Czy Polsce potrzebna jest elektrownia atomowa?
- To jest potwornie trudny problem. Była pełna zgoda co do tego, że musimy mieć bardziej zróżnicowany mix energetyczny (struktura produkcji i konsumpcji energii według kryterium nośników energii lub sposobów wytwarzania – red.). W momencie, gdy nasze sny o potędze dotyczące gazu łupkowego legły w gruzach, pozostaje nam alternatywa jądrowa.
Wokół tego źródła energii jest bardzo dużo czarnego PR-u. W ramach senackiej komisji gospodarki narodowej wielokrotnie rozmawialiśmy z ekspertami na temat tego, jakie źródła pozyskiwania energii są najlepsze. Muszę powiedzieć, że to, co przedstawiciele jednej branży energetycznej potrafią mówić o konkurencji, to szczyt biegłości w zakresie czarnego PR-u. Dlatego ja opinię na ten temat wyrobiłem sobie po rozmowach z Francuzami, którzy mają w Europie największe doświadczenie jeśli chodzi o energetykę jądrową. Byliśmy w centrali nuklearnej we Francji, oglądaliśmy zabezpieczenia w elektrowniach jądrowych, rozmawialiśmy również z władzami miejscowymi, przedstawicielami gmin, w których elektrownie są ulokowane – i muszę powiedzieć, że wszystkie czarne scenariusze, jakie są kreślone w związku z budową elektrowni jądrowej w Polsce, uważam za wykluczone.
Energetyka jądrowa budzi obawę w związku z możliwością awarii elektrowni...
W powszechnej opinii jest jeszcze drugie zagrożenie – związane ze składowaniem odpadów. Podczas pobytu we Francji zostaliśmy zabrani do takiego miejsca, w którym składuje się odpady z elektrowni jądrowych w całej Francji. I okazało się, że po kilkudziesięciu latach funkcjonowania kilkunastu reaktorów we Francji to miejsce zajmuje powierzchnię nie większą od basenu olimpijskiego – i to nie wypełnionego po brzegi. To jest po prostu coś nieprawdopodobnego!