Podczas przesłuchania Mateusza Morawieckiego pytanie zadał mu Witold Tumanowicz z Konfederacji. Były premier usiłował odpowiedzieć, ale pytający go zagłuszał. Do wymiany zdań włączył się również Przemysław Czarnek z PiS.
Poseł Czarnek nazywa obrady komisji śledczej cyrkiem
— Co się dzisiaj z panem dzieje? Coś niedobrego. Przerywa pan każdemu. Pan nie jest tutaj adwokatem. Pytałem, czy świadek przychodzi z adwokatem. Pan cały czas przerywa, jak nie pani poseł Magdalenie Filiks, to panu posłowi Witoldowi Tumanowiczowi. Niech pan chwilę wytrzyma — poprosił Czarnka przewodniczący komisji Dariusz Joński.
Pan cały czas przerywa, jak nie pani poseł Magdalenie Filiks, to panu posłowi Witoldowi Tumanowiczowi. Niech pan chwilę wytrzyma
Były minister stwierdził, że „trudno jest wytrzymać w cyrku”. Tymi słowami poczuła się dotknięta posłanka KO Magdalena Filiks i złożyła wniosek o wykluczenie Czarnka z posiedzenia.
Poseł Czarnek "przychodzi na godzinę, rozwala komisję, obraża"
— Uważam, że w sytuacji, gdy mamy członka komisji, który powtarza ciągle, że jest w cyrku i nie chce tutaj być, czasami go przez całe posiedzenie nie ma, przychodzi na godzinę, rozwala komisję, obraża... – stwierdziła.