Ociepa tłumaczył decyzję państw europejskich o wsparciu Ukrainy czołgami Leopard 2.

- Rosjanie przeprowadzili kolejną fazę mobilizacji wojskowej. Armia rosyjska znowu próbuje przełamać front masą żołnierzy, nie licząc się z ofiarami śmiertelnymi - znamy to z historii. Siłą rzeczy Ukraińcy mają mniejsze rezerwy ludzkie, dlatego muszą nadrabiać sprzętem i przewagą technologiczną. Czołgi nowej generacji z Zachodu są właśnie po to, żeby Ukraińcy mogli wytrzymać ten napór - podkreślił polityk.

Skala dozbrojenia polskiej armii jest bezprecedensowa

Marcin Ociepa, wiceszef MON, lider stowarzyszenia OdNowa

Wiceszef MON-u ocenił także ryzyko militarnej agresji ze strony Białorusi.

- Na Białorusi postępuje rusyfikacja, a szczególnie w jej siłach zbrojnych. Tworzone są np. łączone formacje białorusko-rosyjskie. Jeżeli dodamy do tego znaczącą obecność rosyjskiej generalicji i służb specjalnych na szczytach władzy w Mińsku, to oczywiste jest, że musimy być gotowi na atak Białorusi wymierzony w Ukrainę - przekonywał.

Czytaj więcej

Ukraina nie chce zaogniać stosunków z Białorusią. Wyjście awaryjne Łukaszenki

Ociepa odpowiedział także na zarzuty części opinii publicznej, która wskazuje na to, że Polska wysyła zbyt duże wsparcie wojskowe, na czym tracić ma polska armia.

- Jest to część dezinformacji rosyjskiej, która ma na celu zniechęcenie społeczeństwa polskiego do wspierania Ukrainy. Propaganda fałszywie wskazuje, że Polska rozbraja się kosztem swojego bezpieczeństwa. Jesteśmy jednak w dobrej sytuacji, ponieważ robimy zakupy militarne od 2016 r. Skala dozbrojenia polskiej armii jest bezprecedensowa. Oczywiście nasze wsparcie dla Ukrainy sprawiło, że musieliśmy poszukać nowych rynków, np. w Korei Południowej. Strategia wsparcia Ukrainy i intensyfikowania zamówień wojskowych sprawia jednak, że możemy się dziś czuć bezpiecznie - stwierdził wiceszef MON-u.