Chociaż żadna ogólnokrajowa kampania wyborcza nie czeka Polski w tym roku, to 11 września w Rudzie Śląskiej dojdzie do przedterminowych wyborów prezydenckich. Stały się konieczne po tym, jak zmarła wieloletnia prezydent miasta Grażyna Dziedzic, która odeszła w połowie czerwca tego roku. Dziedzic jako bezpartyjna prezydent rządziła miastem od 2010 r., wielokrotnie wygrywając z kandydatami PiS czy PO w kolejnych kampaniach wyborczych.
Ostrożne przymiarki
Już teraz politycy i samorządowcy szykują strategie. Trwają pierwsze przymiarki, jeśli chodzi o nazwiska kandydatów. Można ich zgłaszać do 17 sierpnia.
Wybory w Rudzie Śląskiej będą pierwszym wydarzeniem nowego sezonu politycznego. Opozycja liczy na powtórkę z Rzeszowa. Tam w ubiegłym roku udało się partiom nie tylko porozumieć w przedterminowych wyborach na prezydenta miasta, ale i wygrać – prezydentem został Konrad Fijołek, a kampania przyciągnęła uwagę mediów ogólnokrajowych.
Ruda Śląska liczy 136 tys. mieszkańców. To miasto w sercu Górnego Śląska, część okręgu wyborczego do Sejmu, z którego w ostatnich wyborach weszli m.in. szef Klubu KO Borys Budka oraz premier Mateusz Morawiecki.
Pierwsze nazwisko, które pojawia się na liście tych, którzy mogą zawalczyć o prezydenturę, to Krzysztof Mejer, obecnie wiceprezydent miasta, który na początku lipca w rozmowie z lokalnym portalem silesia24 przyznał, że rozważa kandydowanie w nadchodzących wyborach.