Fałszowane głosowania w Rosji

W 82 z 85 regionów kraju odbyły się najróżniejsze głosowania, którym towarzyszyły równie różnorodne nieprawidłowości.

Aktualizacja: 11.09.2017 20:57 Publikacja: 11.09.2017 18:44

Fałszowane głosowania w Rosji

Foto: AFP

– Jak już mówiłem, głównym sposobem władzy na odnoszenie zwycięstw w wyborach wcale nie jest fałszowanie wyników, ale niedopuszczanie opozycyjnych kandydatów. Jak tylko w wyborach mogą uczestniczyć wszyscy, od razu zmienia się sytuacja polityczna – optymistycznie podsumował niedzielne głosowanie opozycjonista Aleksiej Nawalnyj.

Chodziło mu o wyniki w 14 rejonach Moskwy (gdzie wybierano dzielnicowych radnych), w których zaskakujące zwycięstwo odnieśli opozycjoniści. W jednym z nich Ilja Jaszyn, były współpracownik zamordowanego Borysa Niemcowa, szef ruchu Solidarność, kilkakrotnie zatrzymywany przez policję (również na Białorusi) wraz ze współpracownikami zdobył siedem mandatów, a rządząca partia Putina Jedna Rosja – trzy.

Opozycjoniści zdobyli też wszystkie mandaty w rejonie gagarińskim stolicy, gdzie kiedyś mieszkał Putin (a w każdym razie był tam zameldowany w 1999 roku jako szef FSB) i gdzie w niedzielę przyszedł głosować.

Wszystkich w Moskwie zjednoczył były opozycyjny deputowany parlamentu Dmitrij Gudkow. – No i mamy niewielką, municypalną rewolucję – stwierdził po wyborach jeden z demokratycznych działaczy, sam zdziwiony skalą zwycięstwa. – Zdobyliśmy centrum! – cieszył się szef sztabu zjednoczonej opozycji Michaił Kac.

Ale w stolicy była też rekordowo niska frekwencja – tylko 12 proc. W poprzednich wyborach wynosiła ona 21–35 proc. Większość ekspertów wskazuje, że państwowe media oraz władze miasta przez miesiąc przed wyborami nie mówiły o nich ani słowa, tak jakby „opuściły na głosowanie kurtynę milczenia". Według części socjologów władze przeprowadziły test na wielką skalę, jak niska frekwencja mogłaby wpłynąć na przyszłoroczne wybory prezydenckie. – Głównym problemem była frekwencja sztucznie wysuszona przez władze – powiedział wprost jeden z deputowanych parlamentu Michaił Jemielianow.

Opozycyjne partie zażądały już zdymisjonowania szefa stołecznej komisji wyborczej. – A u nas co? W ustawie jakiejś zapisano, ile należy informować i o czym? – natychmiast odpowiedział szef komisji Walentin Gorbunow.

Jednak poza sztucznym obniżaniem frekwencji w Moskwie w innych regionach władze wykorzystywały wszystkie znane (oraz trochę nowych) sposoby fałszowania wyborów. Niezależna organizacja Gołos odnotowała ponad 1500 naruszeń, których dopuszczono się w trakcie głosowania i liczenia głosów. Tradycyjnie najczęściej komisje wyborcze dorzucały głosy do urn. Ale w kilku przypadkach niezależnym członkom komisji po awanturze udało się zmusić kolegów do wyjęcia już wrzuconych kart. Rozmnożyły się natomiast komisje chodzące z urnami po domach (prawo dopuszcza to na prośbę wyborców niemogących się poruszać).

Centralna Komisja Wyborcza przyjmuje obecnie wszystkie skargi, a nawet zaleca regionalnym komisjom, by „nie spieszyły się z podliczaniem głosów i sprawdzały wszystkie wątpliwości". Nie czekając na wyjaśnienia, do dymisji podał się mer miasta Samara, oskarżony o organizowanie fałszerstw wyborczych. W mieście odnotowano 16 skarg na przebieg wyborów.

Kreml też już swoje wyjaśnił i pojawiły się plotki o dziesięciu gubernatorach, którzy zostaną zdymisjonowani już jesienią. Powodem jest niezapewnienie w niedzielę zwycięstwa putinowskiej Jednej Rosji. – Jako jeden z pierwszych wyleci gubernator Omska, bo nie jest w stanie porządnie przygotować regionu na (prezydenckie) wybory w 2018 roku – powiedział jeden z kremlowskich urzędników niezależnej telewizji Dożd. W samym Omsku Jedna Rosja o mały włos nie przegrała wyborów do rady miejskiej. A rządzenia przez opozycję dużym syberyjskim miastem Kreml by nie zniósł.

– Jak już mówiłem, głównym sposobem władzy na odnoszenie zwycięstw w wyborach wcale nie jest fałszowanie wyników, ale niedopuszczanie opozycyjnych kandydatów. Jak tylko w wyborach mogą uczestniczyć wszyscy, od razu zmienia się sytuacja polityczna – optymistycznie podsumował niedzielne głosowanie opozycjonista Aleksiej Nawalnyj.

Chodziło mu o wyniki w 14 rejonach Moskwy (gdzie wybierano dzielnicowych radnych), w których zaskakujące zwycięstwo odnieśli opozycjoniści. W jednym z nich Ilja Jaszyn, były współpracownik zamordowanego Borysa Niemcowa, szef ruchu Solidarność, kilkakrotnie zatrzymywany przez policję (również na Białorusi) wraz ze współpracownikami zdobył siedem mandatów, a rządząca partia Putina Jedna Rosja – trzy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Niestrategiczna broń jądrowa. Łukaszenko zapowiada "ostateczną decyzję"
Polityka
Andrzej Łomanowski: Piąta inauguracja Władimira Putina częściowo zbojkotowana. Urzędnicy czekają na awanse
Polityka
Władimir Putin został po raz piąty prezydentem Rosji
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Bogata biblioteka białoruskiego KGB. Listy od donosicieli wyciekły do internetu