– Umowa z firmą Movin została wypowiedziana. Zgodnie z zapisami w kontrakcie obie strony obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia – mówi dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. Oznacza to zakończenie krótkiej i burzliwej kariery sejmowej restauratora, znanego dotąd z prowadzenia mołdawskiej restauracji w Alejach Ujazdowskich.
Umowę z Kancelarią Sejmu na dzierżawę lokalu służącego głównie posłom restaurator podpisał pod koniec lipca. Za wspólnika wziął warszawskiego prawnika związanego obecnie z branżą hotelarską. Szybko zaczęli się kłócić. Hotelarz zarzuca restauratorowi przywłaszczenie m.in. sztućców, porcelany, żywności i alkoholu za 400 tys. zł. Restaurator twierdzi, że to hotelarz chciał go oszukać. Po tym, gdy hotelarzowi i jego współpracownikom odebrano przepustki do Sejmu, próbował dotrzeć ze swoimi argumentami do kluczowych polityków PiS. Wysłał nawet pismo do ministra sprawiedliwości.
W pozostawieniu konfliktu w tajemnicy nie pomogły znajomości hotelarza w świecie mediów. W przeszłości doradzał m.in. zarządowi spółki wydającej jeden z tygodników. W tym tygodniu w mediach zaczęły się pojawiać informacje mówiące nie tylko o konflikcie, ale też m.in. o tym, że Kancelaria Sejmu nie sprawdza obsługi restauracji pod kątem bezpieczeństwa. Wyciekł również film dokumentujący, że w barze Za Kratą w hotelu sejmowym bez koncesji handlowano alkoholem.
– Niedawne okoliczności spowodowały utratę zaufania do naszego partnera oraz były poważnym naruszeniem warunków umowy. Kolejną reakcją Kancelarii Sejmu jest złożenie do prokuratury zawiadomienia w sprawie sprzedaży alkoholu bez koncesji – dodaje dyr. Grzegrzółka.
Wyrzucenie spółki Movin nie kończy jednak problemów z gastronomią w Sejmie, który nie ma ostatnio szczęścia do restauratorów. W PRL było inaczej. Gastronomię przy Wiejskiej obsługiwały Konsumy, podlegająca MSW firma słynąca z prowadzenia słynnych „sklepów za żółtymi firankami". Po zmianie ustrojowej do hotelu sejmowego wkroczył Roman Maliszewski, znany wcześniej z prowadzenia bufetu w KC PZPR, a niedaleko sali obrad ulokował się krakowski Hawełka.