Premier Nowej Zelandii: Kapitalizm nas zawiódł

Premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern, nazwała kapitalizm "całkowitym niepowodzeniem", po czym zacytowała dane dotyczące liczby bezdomnych oraz osób żyjących w ubóstwie jako dowód na to, że "rynek zawiódł" najbiedniejszych mieszkańców kraju.

Aktualizacja: 22.10.2017 06:16 Publikacja: 22.10.2017 06:02

Premier Nowej Zelandii: Kapitalizm nas zawiódł

Foto: AFP

Ardern, najmłodszy szef rządu Nowej Zelandii od 1856 roku, stwierdziła, że działania służące rozwojowi gospodarki "muszą się zmienić", tak aby wziąć pod uwagę "możliwości ludzi" i sprawić, by życie każdego czlowieka miało znaczenie.

37-latka stanie na czele gabinetu stworzonego przez partię populistyczną "Najpierw Nowa Zelandia" i Partię Pracy (z tej partii wywodzi się szefowa rządu). Rząd będzie mógł również liczyć na poparcie Zielonych, którzy jednak nie wejdą w skład koalicji. 

Ardern zapowiedziała podniesienie płacy minimalnej, budowę tysięcy tanich domów oraz walkę z ubóstwem dotykającym dzieci.

W pierwszym wywiadzie udzielonym jako premier-elekt Ardern podkreślała, że kapitalizm "zawiódł jej naród". - Jeśli setki tysięcy dzieci żyją w domach, w których brakuje środków, by przetrwać, to jest to całkowita porażka. Jak inaczej to opisać? - pytała.

- Czy rynek zawiódł nasz naród? Tak - dodała odnosząc się do słów ustępującego premiera, Billa Englisha, który zwracał uwagę na wzrost gospodarczy kraju i nadwyżkę budżetową, jaką zostawia kolejnej ekipie. - Jak można mówić o sukcesie, gdy osiągamy wzrost na poziomie ok. 3 proc. (PKB), ale jednocześnie mamy największy wskaźnik bezdomności wśród krajów rozwiniętych? - pytała.

Ardern podkreśliła, że polityka kraju musi uwzględniać fakt, iż ludzie powinni być w stanie zarobić na utrzymanie swojej rodziny i prowadzić "znaczące, satysfakcjonujące życie".

Ardern, najmłodszy szef rządu Nowej Zelandii od 1856 roku, stwierdziła, że działania służące rozwojowi gospodarki "muszą się zmienić", tak aby wziąć pod uwagę "możliwości ludzi" i sprawić, by życie każdego czlowieka miało znaczenie.

37-latka stanie na czele gabinetu stworzonego przez partię populistyczną "Najpierw Nowa Zelandia" i Partię Pracy (z tej partii wywodzi się szefowa rządu). Rząd będzie mógł również liczyć na poparcie Zielonych, którzy jednak nie wejdą w skład koalicji. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Polityka
Charles Michel wyjaśnia dlaczego UE musi się rozszerzać
Polityka
Gruzińska policja brutalnie tłumi protesty. Parlament popiera „prawo rosyjskie”
Polityka
Nowy serbski wicepremier objęty sankcjami USA. „Schodzimy z europejskiej ścieżki”
Polityka
Plany Trumpa na drugą kadencję: Zemsta na Bidenie, monitoring ciąż, masowe deportacje
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił