Zdaniem Nitrasa polski parlament jest dziś "parlamentem zamkniętym, do którego nie można wejść, z którego nie można wyjść". Debatę parlamentarną Nitras porównał do rozmów, jakie rządzący prowadzą w Sejmie z protestującymi rodzicami osób niepełnosprawnych.
- Sposób debaty rządu od trzech już chyba tygodni - z tymi paniami i z ich dziećmi - to jest taki sposób debaty, jaki od trzech lat proponuje się opozycji - stwierdził.
Nitras podkreślił jednocześnie, że życzy protestującym i rządowi porozumienia. - Jest czymś upokarzającym, że ci ludzie leżą tam w Sejmie - dodał. Przypomniał też, że poprzedni protest tej samej grupy - w 2014 roku za rządu PO-PSL - zakończył się po 17 dniach. - Te panie wyszły po 17 dniach usatysfakcjonowane, bo było podpisane porozumienie - dodał.
- Jest czymś upokarzającym, żeby polskie dziewczyny ze swoimi dziećmi leżały w takich warunkach w Sejmie. Ja protestowałem w Sejmie, spałem tam i wiem, że to nie jest miłe. Ale ja jestem sprawny, a ci ludzie są niepełnosprawni - dodał Nitras nawiązując do okupacji sejmowej sali obrad przez opozycję na przełomie 2016 i 2017 roku.
W Sejmie od ponad trzech tygodni trwa protest rodziców osób niepełnosprawnych, którzy domagają się przyznania ich dzieciom świadczenia rehabilitacyjnego w wysokości 500 złotych miesięcznie. Rząd zamiast tego zaproponował świadczenia rzeczowe, których wartość wycenił na 520 zł miesięcznie. Protestujący odrzucają jednak takie rozwiązanie.