Ćwiąkalski od początku urzędowania zapowiadał, że najbliżsi współpracownicy jego poprzednika Zbigniewa Ziobry nie mają szans na zachowanie stanowisk. Jako pierwszy został odwołany z funkcji szefa Prokuratury Krajowej Dariusz Barski.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Barski, którego nie można zwolnić z Prokuratury Krajowej, cały czas przychodzi do pracy, choć nie powierzono mu żadnych obowiązków.
Engelking ma lepiej. Ćwiąkalski zapowiedział, że powierzy mu prace nad informatyzacją prokuratur. Były zastępca prokuratora generalnego to prekursor wykorzystywania systemów informatycznych w pracy śledczej. Do pracy w Warszawie został ściągnięty z Katowic przez Ziobrę właśnie ze względu na te umiejętności.
Obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mówił w wywiadach, że prokuratorzy zatrudnieni przez Ziobrę działali na polityczne zlecenie. Szczególnie Engelking, który zorganizował multimedialną prezentację, podczas której pokazał część dowodów w sprawie Janusza Kaczmarka. Miały świadczyć o tym, że był on źródłem przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
– Mimo że pełnimy funkcje apolityczne, jesteśmy kojarzeni politycznie tylko dlatego, że ministrem był polityk – mówił wczoraj Engelking.