Rz: Skąd to nagłe zainteresowanie polityką? Co pan robił w minionych latach?
Jan Kułaj: Zajmowałem się gospodarstwem i wychowywałem synów. Nigdy nie uważałem się za polityka, ale za działacza związkowego. Bacznie obserwowałem, co się dzieje z polityką, zwłaszcza w sprawach wsi i chłopów.
A byli koledzy z opozycji mówią, że odsunął się pan od polityki, bo w stanie wojennym wystąpił pan w reżimowej telewizji i uczestniczył w Radzie Konsultacyjnej przy Wojciechu Jaruzelskim.
Zostałem w to wmanewrowany, a wypowiedź zmanipulowano. Przywieźli mnie z ośrodka internowania do siedziby ZSL na Grzybowską na rozmowę z Romanem Malinowskim, a tam już czekała telewizja i puścili na antenie to, co chcieli. W Radzie było wiele autorytetów z opozycji, jak choćby mecenas Władysław Siła-Nowicki. Najbardziej byłem za to atakowany przez tych, którzy później okazali się agentami bezpieki.
Co trzeba zmienić w polityce wobec polskiej wsi?