Najbardziej znany w gronie zaufanych premiera jest oczywiście Schetyna, wicepremier i szef MSWiA, a także sekretarz generalny Platformy. Od lat uważany za osobę numer dwa w PO i głównego rozgrywającego. W partii odgrywał też rolę złego policjanta w odróżnieniu od dobrego, czyli przewodniczącego PO.
Zdaniem krytyków Tusk bez Schetyny by nie istniał. Jest świetnym i zarazem bezwzględnym organizatorem. We wszystkich resortach umieścił swoich ludzi, jeśli nie na stanowiskach ministrów, to przynajmniej doradców. – Ma od nich informacje na bieżąco, wie, co się dzieje w resortach – mówi jeden ze współpracowników premiera. Ale dodaje: – Jako minister, w przeciwieństwie do wielu innych członków rządu, nie przysparza kłopotów premierowi, tylko je rozwiązuje.
Mimo doskonałych umiejętności organizacyjnych, szefując ministerstwu-molochowi, ma coraz mniej czasu na bycie pierwszym przy uchu Tuska.
Z tego m.in. powodu coraz większe wpływy u szefa rządu ma Rafał Grupiński, formalnie sekretarz stanu w Kancelarii Premiera ds. kontaktów z parlamentem. To właśnie Schetyna wciągnął przed laty konserwatystę Grupińskiego w krąg liberałów. Dawno temu działali razem w Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego.
Grupiński kontaktami z parlamentem niespecjalnie się zajmuje. Pracuje nad nową ustawą medialną i personalnymi zmianami w mediach powiązanych ze Skarbem Państwa, takich jak telewizja i radio publiczne, „Rzeczpospolita” (Skarb Państwa ma 49 proc. udziałów). Jemu przypisuje się autorstwo jednego z najnowszych pomysłów, jak odwołać prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego.