Dopiero ucichły emocje związane z poszerzeniem składu komisji do spraw służb specjalnych o przedstawicieli PiS, a już jest kolejny konflikt.
W piątek nastąpił pat przy próbie wyboru nowego prezydium komisji. Dotychczasowy wiceprzewodniczący Konstanty Miodowicz (PO) zaproponował zmianę sposobu wyłaniania jej szefa. Od kilku lat niepisaną regułą było powoływanie na to stanowisko przedstawiciela opozycji. Miodowicz uważa, to za nieracjonalne rozwiązanie. – Byłoby niewskazane, gdyby w siedmioosobowej komisji doszło do kazirodztwa personalnego polegającego na okupacji fotela przewodniczącego przez trzy osoby – mówi „Rz”. Posłowie PiS: Zbigniew Wassermann i Jarosław Zieliński, nie kryją irytacji. – To by oznaczało, że rząd sam siebie kontroluje – mówi „Rz” Wassermann. I zapowiada, że jeżeli koalicja przeforsuje zmiany, posłowie PiS opuszczą komisję. – Nie będziemy figurantami – dodaje. Marszałek Bronisław Komorowski chce mediować. Przyznał, że od dwóch kadencji Sejmu komisji szefowali politycy opozycji, ale „o umiarkowanych poglądach”.