Dorn w rozmowie z tvp.info ujawnił też, że kilkoro posłów PiS informowało go, że Jarosław Kaczyński sugerował im, by nie spotykali się z Dornem. - Wskazuje to na wielostronny kryzys osoby Jarosława Kaczyńskiego, bo zakaz jest absurdalny i groteskowy, a ponadto ujawnia stosunek pana Kaczyńskiego do innych ludzi. Stosunek, można powiedzieć, jak właściciela do rzeczy. Nie zauważyłem jednak, by ktoś tym się przejął, bo z posłami z PiS spotykam się regularnie – mówi były marszałek Sejmu.
Czy wróci do pierwszej politycznej ligi? - Po części to zależy ode mnie, a po części od okoliczności, całkowicie ode mnie niezależnych. Choć człowiek polityki nie ma wpływu na bieg wydarzeń, może jednak wykorzystać sprzyjające mu okoliczności. Widzę przesłanki, że takie okoliczności się wkrótce pojawią – mówił. I dodaje: - Kluczowy będzie okres od jesieni tego roku do wiosny przyszłego roku.
Czy swoją przyszłość wiąże z PiS? - Ciągle definiuję się jako „pisowiec na wygnaniu”, ale przecież nie będę definiował się tak przez całe życie, czy nawet kadencję tego Sejmu. PiS jest moim dzieckiem, ale nie jest jednak moją ojczyzną. Każdy wygnaniec w pewnym momencie musi podjąć decyzję, czy dalej będzie sechł na wygnaniu, czy też chwyci miecz w rękę i poszuka towarzyszy i drużyny razem z którą wyrąbie sobie królestwo – mówił Ludwik Dorn.
Były lider PiS krytykował też sposób zarządzania partią przez Jarosława Kaczyńskiego. - Dzisiejszy PiS nawet nie jest partią wodzowską, bo wódz musiałby liczyć się z drużyną. To jest raczej partia typu sułtan i jego eunuchy polityczne, tak jak w imperium osmańskim. Sułtan nie musi liczyć się z eunuchami. To jest mechanizm, który zabija partię jako pewien żywy organizm i skłania do podejmowania decyzji, które nie naruszają przekonania Pana Prezesa o jego politycznej wybitności oraz o wybitności jego brata prezydenta