Platforma powołała już w wielu regionach sztaby, które mają wyłonić kandydatów na prezydentów miast, wójtów i radnych. Czas: tylko do końca wakacji. – Taka jest decyzja kierownictwa partii – mówi polityk z otoczenia premiera Donalda Tuska. Pod koniec września ma ruszyć w terenie nieformalna kampania wyborcza – przyznają działacze PO.
Poza murowanymi kandydatami, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz w Warszawie czy Paweł Adamowicz w Gdańsku, Platforma chce znaleźć silnych samorządowców w innych miastach. Czy powtórzy manewr z eurowyborów i sięgnie po znane nazwiska? – Tak, jeśli sami nie będziemy mieli mocnych kandydatów. Będziemy szukali dobrych samorządowców – mówi rozmówca „Rz”.
Politycy z władz partii zapowiadają, że chętnie poparliby kandydatów bezpartyjnych popularnych w regionie, jak np. prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. W ostatnich wyborach wystawił go własny komitet, wcześniej należał do PZPR i SLD. Ale w czerwcowych wyborach do europarlamentu poparł nie kandydatkę Sojuszu, lecz wystawioną przez PO Elżbietę Łukacijewską.
– Nie wykluczam, że w niektórych miejscach poprzemy kandydatów spoza Platformy. Ale nie chciałabym niczego przesądzać – ucina pytania Łukacijewska, szefowa podkarpackiej PO.
O popularnych samorządowców Platforma będzie musiała rywalizować ze Stronnictwem Demokratycznym. Nieoficjalnie wiadomo, że jego szef Paweł Piskorski rozmawiał o kandydowaniu z Ferencem. Ale nie tylko z nim. Lider SD przekonuje także prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza z Polski XXI.