– Nie poprę w tej chwili podniesienia podatków, bo stopień wyhamowania rozwoju gospodarczego w Polsce tego nie usprawiedliwia – zapowiedział prezydent w rozmowie z tygodnikiem.
Według Lecha Kaczyńskiego, jeśli jednak zajdzie konieczność podniesienia podatków, to należy je podnieść tylko najbogatszym.
Prezydent skrytykował też działania rządu dotyczące kryzysu. – Gdy pojawiły się trudności budżetowe, ogłoszono, że pieniądze można uzyskać z rzekomego zysku NBP. Po kilku dniach okazało się, że to zgoła nietrafiona propozycja. Wtedy przyszedł pomysł podwyższenia podatków. Kiedy jednak okazało się, że to społecznie bardzo niepopularne, wymyślono kolejny: sprzedaż majątku również z najbardziej strategicznych sektorów gospodarki. Z tego także się wycofano. Czy to jest poważne? – pyta Lech Kaczyński.
Prezydent przypomniał, że w przyszłym roku przypada 30. rocznica powstania „Solidarności”. – Mam nadzieję, że będziemy świętować ją wspólnie, także z Lechem Wałęsą, ponad wszelkimi podziałami – powiedział. Chciałby „choć przez chwilę mieć takie poparcie mediów jak Donald Tusk”. – Wtedy uprawianie polityki byłoby czystą przyjemnością – dodał.
Pytany o relacje z odwołanym szefem Kancelarii Piotrem Kownackim Lech Kaczyński stwierdził: – Gdybyście mnie państwo zapytali całkiem niedawno, to poza relacją służbową powiedziałbym: przyjaciel. Ale teraz już tak nie powiem.