Reklama

Białoruś. Opozycja po raz pierwszy w parlamencie

Obok 108 deputowanych Łukaszenki usiądą dwie opozycjonistki. Wynik wyborów to gest wobec Zachodu - chwali się przywódca.

Aktualizacja: 12.09.2016 21:48 Publikacja: 12.09.2016 19:34

Białoruś. Opozycja po raz pierwszy w parlamencie

Foto: PAP/EPA

Ze 110 mandatów w białoruskiej Izbie Reprezentantów opozycja otrzymała aż dwa. Aż, bo od początku rządów Aleksandra Łukaszenki żadna partia opozycyjna nie miała swoich przedstawicieli w parlamencie.

Teraz pojawi się tam Hanna Konopacka ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej oraz wiceprzewodnicząca niezależnego Towarzystwa Języka Białoruskiego Alena Anisim. Pierwsza prowadzi w Mińsku biuro prawne, druga od lat zajmuje się popularyzacją języka białoruskiego.

– Zrobiliśmy wszystko, by nikt nie miał do nas pretensji, przede wszystkim Zachód – powiedział w niedzielę białoruski prezydent.

Białoruska opozycja nie ma wątpliwości, że to właśnie dlatego ich dwie kandydatki „wpuszczono" do parlamentu. Z kolei obserwatorzy OBWE twierdzą, że wybory „nie były uczciwe i sprawiedliwe". Z ponad 65 tys. członków komisji wyborczych opozycję reprezentowały jedynie 53 osoby, mniej niż 0,1 proc. Do tego obserwatorzy prawie nigdzie nie mieli możliwości śledzenia procesu liczenia głosów, a niektórych w ogóle wydalała z sali milicja.

Mimo to białoruscy analitycy twierdzą, że tegoroczne wybory parlamentarne są wygraną zarówno Łukaszenki, jak i opozycji.

Reklama
Reklama

– Opozycja znalazła się w pułapce. Przez cały czas mówiła, że wybory są nieprawomocne, ale jednocześnie nie zamierza rezygnować z mandatów niedemokratycznego parlamentu. I właśnie taki wynik władze w Mińsku sprzedadzą Zachodowi – mówi „Rz" białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski. – Jednocześnie opozycja po raz pierwszy otrzymała dostęp do trybuny parlamentarnej – dodaje.

Co ciekawie, by pilnować dwóch kobiet, do parlamentu wydelegowano przedstawicieli wszystkich resortów siłowych. Do Izby Reprezentantów poza urzędnikami i dyrektorami przedsiębiorstw weszli: wiceszef MSW, szef KGB obwodu mińskiego i Mińska, dyrektor akademii wojskowej oraz jeden z szefów Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych.

Tymczasem były więzień polityczny Mikoła Statkiewicz jako jedyny nawoływał w poniedziałek do protestu. Jak twierdzi, tylko w ten sposób Białorusini „odzyskają prawdziwe wybory".

Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama