Projekt od początku nie podobał się rządowi. Minister finansów Mateusz Szczurek obawiał się, że przyjęcie tej zasady zachęci część podatników – głównie prowadzących działalność gospodarczą – do korzystania z niejednoznacznych przepisów, które w ten sposób dadzą szansę na zmniejszenie obciążeń podatkowych.
– Ta zasada jest dla nas nie do przyjęcia – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z członków rządu. – Polski system podatkowy oparty jest na zasadzie legalizmu: można robić to, co jest zgodne z prawem. Wprowadzenie zasady rozstrzygania wątpliwych sytuacji na korzyść podatnika byłoby kompletną zmianą filozofii, która kłóci się z obecnym systemem podatkowym. Nie możemy się na to zgodzić.
Taką decyzję rządu potwierdziliśmy także w dwóch innych źródłach w Kancelarii Premiera. – Głównym zadaniem administracji skarbowej jest zbieranie pieniędzy, dzięki którym może działać państwo. Nie można zmienić jedną nowelizacją zasad działania służb skarbowych – mówi bliski współpracownik Ewy Kopacz. Głównym problemem są oczywiście pieniądze. Rząd obawia się, że wprowadzenie zasady orzekania na korzyść podatników zmniejszy wpływy budżetowe.
W tej sytuacji rząd i Platforma Obywatelska mają polityczny kłopot z ordynacją podatkową prezydenta.
Projekt jest już w Sejmie i zajmuje się nim podkomisja powołana przy Komisji Finansów Publicznych. A zatem prędzej czy później rząd i Klub PO będą się musiały do niego oficjalnie odnieść – czyli odrzucić kluczowe przepisy. Według naszych ustaleń na pewno nie dojdzie do tego przed wyborami prezydenckimi, bo to postawiłoby Bronisława Komorowskiego w trudnej sytuacji i naraziło na szwank jego relacje z rządem i PO.