Jan Błaszczak. Stanley Tolkin, The Dom i nowojorska bohema na polskim Lower East Side

Stanley Tolkin w prowadzeniu interesów nie kierował się sentymentami. Andy Warhol pisał, że po zakończeniu kalifornijskiej trasy „Exploding Plastic Inevitable" The Velvet Underground chcieli wrócić na stare śmieci. Stanley jednak tylko rozłożył ręce. Pod nieobecność artystów salę wynajął Albert Grossman, menedżer Boba Dylana.

Publikacja: 07.09.2018 18:00

The Dom, rok 1960. Para opuszcza modne miejsce potańcówek w nowojorskim East Village

The Dom, rok 1960. Para opuszcza modne miejsce potańcówek w nowojorskim East Village

Foto: Getty Images

Bar Stanleya Tolkina znajdował się na skrzyżowaniu Dwunastej Ulicy i alei B. Jeszcze na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych jego klientelę stanowili moi ciężko pracujący rodacy, a w środku dominował język polski. Szybko się to jednak zmieniło. Henderson wspomina, że gdy odwiedził Stanley's Bar po raz pierwszy, rezydowali tam już starsi intelektualiści, którzy godzinami rozmawiali o swoich bluesowych płytach. Z szafy grającej dobiegały zaś folk, jazz i właśnie blues. Podczas długich wieczorów w barze, z którego płynął dym jak z fabryki, Rashidah odkrywała kolejne nagrania Milesa Davisa. Do dziś zastanawia się, jak to się stało, że twórczość jednego z największych afroamerykańskich muzyków poznała za sprawą Polonusa wywodzącego się z klasy robotniczej.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla