Żadnym zaskoczeniem nie jest, że najbogatsze kluby dążą do założenia Superligi, bez spadków i awansów, na wzór amerykański. Dziwić może tylko to, jak blisko jesteśmy wywrócenia starego systemu do góry nogami. Nie szokuje już władza agentów piłkarskich. Nieco może gorszą wymagania kontraktowe czołowych zawodników, a fakt, iż 19-latek żąda majordomusa i szofera, jest, eufemistycznie rzecz ujmując, niecodzienny. Nawet jednak do tego Bizancjum w futbolu kibic zdążył już przywyknąć. Doniesienia o ustawianych sparingach podczas zimowych zgrupowań, w których brały udział polskie kluby – Wisła Płock, Ruch Chorzów i Śląsk Wrocław, wywołują tylko uniesienie brwi. O tym, że azjatyckie mafie bukmacherskie kontrolują rynek meczów towarzyskich, pisano niejednokrotnie. To, że nienasyceni bogacze omijają przepisy UEFA i nie stosują się do zasad Finansowego Fair Play, było dla większości kibiców oczywiste.