Reklama

Irena Lasota: Polski raj niedaleko Waszyngtonu

Zobaczyłam na mapie zielone zmieszane z niebieskim, słabo zagęszczone i pomyślałam, że sprawdzę, czy w odległości do dwóch godzin jazdy od Waszyngtonu można znaleźć miejsce nad jeziorem w lesie. I rzeczywiście znalazłam.

Publikacja: 19.07.2019 17:00

Irena Lasota: Polski raj niedaleko Waszyngtonu

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Jezioro nazywa się po prostu Anna i nikt (z moich znajomych) o nim nie słyszał. Jest trochę jak fiordy, ma wiele odnóg. Przy pierwszych kilku widnieją napisy, że nie wolno pływać ani łowić ryb, przy kilku innych, że nie wolno pływać łódkami ani wchodzić do wody. Gdy znajduję niewielką plażę, gdzie wolno pływać – dokonuję kilku odkryć.

Na przykład, że pływanie w środkowej Wirginii jest zajęciem tylko dla małych dzieci. Pilnują ich w wodzie przeważnie mocno wytatuowani mężczyźni. Dzieci, o dziwo, bawią się spokojnie. Jedno wiaderko czy łopatka przypada na kilkoro z nich. Tak jak kiedyś.

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Kino, które smakuje. Jak jedzenie na ekranie karmi zmysły i wyobraźnię
Plus Minus
Paul Cézanne w Prowansji: śladami mistrza nowoczesnego malarstwa
Plus Minus
„Piątka dla zwierząt” – ustawa, która wstrząsnęła PiS i wciąż dzieli polityków
Plus Minus
Syn Lwa Pandższiru: Talibowie to brutalna mniejszość
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Realizm Leona XIV
Reklama
Reklama