Na czworakach

Kończy się pewna epoka. Jeszcze niewielu to widzi, bo nie ma takich specjalnych okularów, które pozwalają dojrzeć kontury nowego przez medialne opary unosząca się nad dogorywającym starym.

Publikacja: 24.12.2011 00:01

Nowe jest paskudne i cuchnie. Ale pod kilkoma warstwami piarowskiego pudru jawi się piękne i pachnące. Złapie nas upudrowaną trędowatą ręką, próbując wciągnąć w otchłań, gdzie w medialnym błocie tarzają się sondażowe wieprze. Ale my nie możemy dać się wciągnąć. Musimy stać mocno, oparci na wartościach które nas zawsze łączyły i które pozwoliły nam przetrwać. Musimy dać odpór nowemu.

Może tak się zdarzyć, że pojawi się nowa, politycznie poprawna teza, że obywatele Unii Europejskiej powinni chodzić na czworaka. Powstaną białe, zielone i różowe księgi uzasadniające, dlaczego jest to jedynie słuszne rozwiązanie. Powstaną ruchy poparcia, Bruksela opracuje specjalne programy ramowe wspierające finansowo te rządy i te organizacje, które będą wdrażały nowe. Za miliardy euro zostaną sfinansowane programy szkoleniowe chodzenia na czterech, powstanie fundusz czterospójności, który przeznaczy miliardy euro na dostosowanie infrastruktury miejskiej do nowych przepisów. Masowe media pokażą celebrytów ubranych w supermodne buty ręczne (tzw. ręty) , a w słynnym programie Powiatowy przeprowadzi wywiad z psem, pytając go o wskazówki chodzenia na czterech łapach. Niektóre niszowe media będą ostrzegały, że to jakiś absurd, że w innych częściach świata ludzie chodzą na dwóch, ale euroelity pozostaną nieugięte. Chodzenie na dwóch będzie karane w Unii przymusowym dożywotnim oglądaniem na żywo i w powtórkach sesji europarlamentu. Będą pierwsze przypadki odbierania dzieci rodzicom, którzy pozwolili im publicznie chodzić na dwóch nogach, ale pojawią się nielegalne kluby, gdzie potajemnie zebrane grupy osób będą ćwiczyć ten rodzaj chodu. Kluby będą inwigilowane przez oddziały UB (Uczwarniaczy Brukselskich) – oczywiście finansowanych ze środków pomocowych. Wyznawcy nowego we władzach miast każą przerabiać pomniki, Kopernik na czterech, Kościuszko na czterech, Piłsudski na czterech. Będzie pewien problem z Syrenką warszawską, ale po konsultacjach międzyrządowych Syrenka dostanie trzy ekstrapłetwy. Rozpocznie się akcja palenia podręczników szkolnych, które zawierają jakieś zdjęcia na dwóch.

Na nic zdadzą się ekspertyzy lekarzy, tylko niektóre się przebiją w mediach, że chodzenie na czterech może być szkodliwe. To są ci lekarze, sami wiecie jacy, no ci, prawicowi, okrzykną elity salonowego dziennikarstwa. Taki zarzut z automatu unieważnia ekspertyzy i skazuje daną osobę na przymusowe dwuletnie oglądanie wszystkich powtórek programu „jak oni ...ańczą i ...ają". Pierwsze osoby po takiej kuracji mogły się uczyć elokwencji od Jacka Nicholsona w finałowej scenie „Lotu nad kukułczym gniazdem".

Mimo masowego prania mózgów, zamawianych pseudo-ekspertyz, wszechobecnych reklam, czterostylu narzucanego przez celebrytów, którzy znani są z tego, że są znani, w końcu pojawią się głosy rozsądku. Zostanie zorganizowany marsz poparcia dla dwóch, weźmie w nim udział milion osób. Ale media pokażą tylko, jak tajny funkcjonariusz Uczwarniaczy Brukselskich, w nienaturalnej dla siebie pozycji na dwóch niszczy dopiero co poprawiony pomnik Kopernika na czterech. Żaden marsz na dwóch już nigdy więcej nie  dostanie zgody, bo jak przecież pokazały media, stanowi zagrożenie.

Mogę wskazać wiele propozycji chodzenia na czterech, które są wciskane Polsce przez Brukselę w ramach nowego. Metody walki z kryzysem, które kosztują coraz więcej, nas też, i prowadzą do jeszcze większego kryzysu. Polityka walki z klimatem, która wykończy polski przemysł i odchudzi portfele polskiego konsumenta, ale która nie ma sensu, bo inne regiony w niej nie uczestniczą. To wdzieranie się z butami nowych służb do naszych domów, gdy mówią nam, jak mamy wychowywać swoje dzieci, przykładem skazanie matki za to, że dała klapsa rozwydrzonemu dziecku.

W takich czasach musimy trzymać się wartości, które nas trzymały razem przez lata, dekady, stulecia. Te wartości to wspólna historia i tradycja, pamięć o wielkich Polakach i ich sukcesach, wartości niezmienne od lat i dekad. Gdy nadejdzie nowe, a tych wartości zabraknie, nie będziemy w stanie bronić naszych interesów w ramach Unii. ?

Autor jest profesorem i rektorem Uczelni Vistula  w Warszawie. Właśnie ukazała się książka pt. „Felietony". prezentująca wszystkie felietony autora opublikowane w latach 2010 – 2011

Nowe jest paskudne i cuchnie. Ale pod kilkoma warstwami piarowskiego pudru jawi się piękne i pachnące. Złapie nas upudrowaną trędowatą ręką, próbując wciągnąć w otchłań, gdzie w medialnym błocie tarzają się sondażowe wieprze. Ale my nie możemy dać się wciągnąć. Musimy stać mocno, oparci na wartościach które nas zawsze łączyły i które pozwoliły nam przetrwać. Musimy dać odpór nowemu.

Może tak się zdarzyć, że pojawi się nowa, politycznie poprawna teza, że obywatele Unii Europejskiej powinni chodzić na czworaka. Powstaną białe, zielone i różowe księgi uzasadniające, dlaczego jest to jedynie słuszne rozwiązanie. Powstaną ruchy poparcia, Bruksela opracuje specjalne programy ramowe wspierające finansowo te rządy i te organizacje, które będą wdrażały nowe. Za miliardy euro zostaną sfinansowane programy szkoleniowe chodzenia na czterech, powstanie fundusz czterospójności, który przeznaczy miliardy euro na dostosowanie infrastruktury miejskiej do nowych przepisów. Masowe media pokażą celebrytów ubranych w supermodne buty ręczne (tzw. ręty) , a w słynnym programie Powiatowy przeprowadzi wywiad z psem, pytając go o wskazówki chodzenia na czterech łapach. Niektóre niszowe media będą ostrzegały, że to jakiś absurd, że w innych częściach świata ludzie chodzą na dwóch, ale euroelity pozostaną nieugięte. Chodzenie na dwóch będzie karane w Unii przymusowym dożywotnim oglądaniem na żywo i w powtórkach sesji europarlamentu. Będą pierwsze przypadki odbierania dzieci rodzicom, którzy pozwolili im publicznie chodzić na dwóch nogach, ale pojawią się nielegalne kluby, gdzie potajemnie zebrane grupy osób będą ćwiczyć ten rodzaj chodu. Kluby będą inwigilowane przez oddziały UB (Uczwarniaczy Brukselskich) – oczywiście finansowanych ze środków pomocowych. Wyznawcy nowego we władzach miast każą przerabiać pomniki, Kopernik na czterech, Kościuszko na czterech, Piłsudski na czterech. Będzie pewien problem z Syrenką warszawską, ale po konsultacjach międzyrządowych Syrenka dostanie trzy ekstrapłetwy. Rozpocznie się akcja palenia podręczników szkolnych, które zawierają jakieś zdjęcia na dwóch.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy