Dręczono mnie nim w dzieciństwie i nie mogłam zasnąć, starając się zakończyć ten łańcuch – skoro Kreteńczyk powiedział, że wszyscy Kreteńczycy kłamią, to znaczy, że on kłamie też, a skoro kłamie też, to znaczy, że Kreteńczycy mówią prawdę, a jeśli tak, to znaczy, że Kreteńczyk prawdę mówi, że wszyscy kłamią... i tak do zwariowania.
Zdanie to wróciło do mnie nagle po przeczytaniu artykułu Jacka Żakowskiego w jednym z wakacyjnych wydań „Gazety Świątecznej" i znowu nie może się odczepić. Artykuł ma tytuł „Cała władza w ręce młodych". Na zdjęciu Jacek Żakowski w bardzo młodej koszulce, bardzo młodo upozowany uśmiecha się młodzieńczo do czytelnika. Cały artykuł natomiast ma wprowadzić ożywczą myśl, że świat starszych się zawalił i tylko młodzi powinni być przy głosie. Inaczej mówiąc, chodzi o to, żeby świat Króla Maciusia Pierwszego stał się rzeczywistością (przypominam: Król Maciuś Pierwszy cały sejm obsadził dziećmi) .
Oczywiście można się sprzeczać i krytykować samą treść artykułu, mnie jednak męczy taka logiczna pętla: Jacek Żakowski urodził się w 1957 roku. Młody nie jest. Jeśli więc starszy pan mówi: nie słuchajcie starszych, rację mają młodzi, to czy mamy go słuchać, czy nie? Bo jeśli mamy posłuchać starszego pana, to musimy uznać, że nie ma racji, a jeśli nie ma racji, to znaczy, że jednak starszych trzeba słuchać, a jeśli trzeba ich słuchać, to znaczy, że Żakowski nie ma racji... i tak do zwariowania.
Jest to zresztą o tyle ciekawe, że Jacek Żakowski jest wykładowcą w Collegium Civitas. Ma studentów. I teraz, co? Jak mają się zachować wobec słów swojego profesora? Jeśli szanują jego i jego słowa, to muszą go przestać słuchać, a jeśli przestaną go słuchać, to powinni przejąć katedrę. Według tego artykułu sam Jacek Żakowski zresztą powinien oddać ją w ręce swoich studentów. No bo co dalej właściwie. Jeśli przyjdą na jego wykład, jeśli dadzą do zrozumienia, że są mu podlegli, choćby odpowiadając na pytania egzaminacyjne, to tym samym okażą brak szacunku. Powinni w zasadzie, składając ukłon starszemu panu, sami podyktować mu pytania, na które on powinien odpowiedzieć.
Ten artykuł ukazał się w czasie wakacji, ale zajmuje mnie do dzisiaj nie ze względu na jego absurdalną treść, ale tak naprawdę ze względu na jego zapóźnienie. Przecież Dyktaturę Króla Maciusia mamy już dawno. Jaki więc sens poza przypodobaniem się realnej władzy ma tekst Jacka Żakowskiego? Nowy szef Miejskiego Biura Kultury Tomasz Janowski, który będzie zarządzał warszawskimi teatrami, bez ogródek powiedział w wywiadzie, że będzie wspierał tylko te miejsca, które angażują do pracy młodych ludzi. Nie ludzi zdolnych niezależnie od wieku, twórczych, tylko młodych. No, to chyba już się spełniło.