Wierzysz na przykład, że za sznurki światowej polityki pociąga jakiś mniej lub bardziej określony tajemniczy krąg? Że są nim Żydzi, tajemnicza grupa Bilderberg, Komisja Trójstronna, masoni, ekolodzy albo Bank Światowy? Że wszystkie nasze wysiłki są niczym wobec woli jakichś zaśniedziałych starców, którzy spotykają się raz do roku na starym praskim cmentarzu, albo odwrotnie, w luksusowym hotelu i mając w kieszeni wszystkich polityków świata, ustalają każdą z decyzji, sterują światową polityką i światowymi finansami? Wszystko w kompletnej dyskrecji, z żelazną konsekwencją i piekielnie skutecznie. Może tak jest, a jeśli jest, to od kogo się zaczęło?
Winni są przede wszystkim templariusze. To oni, usadowieni przez królów jerozolimskich na terenie dawnej świątyni Salomona, dokopali się w jej podziemiach świętego Graala i innych przedmiotów kultu. Dzięki opanowaniu tajemnic okultyzmu zebrali wielki majątek i przejęli kontrolę nad możnymi świata. Zarządzali średniowieczną Europą, a ich władza i pycha były tak ogromne, że wzbudziły zawiść królów. Pokonani przez buntownika, francuskiego króla Filipa Pięknego, zeszli do podziemi, by tworzyć masonerię. Od stuleci wiadomo, że masoneria pochodzi od templariuszy, że jej rytuały, progi wtajemniczenia, całe loże nawiązują do tamtej tradycji.
Od templariuszy wywodzą się i inne tajemne kręgi. Różokrzyżowcy, Prieuré de Sion i karbonariusze. Ich tajemnice próbowały przeniknąć najtęższe umysły epoki. Protokoły mędrców Syjonu ostatecznie obnażyły żydowski spisek; wybitny amerykański pisarz Dan Brown dorzucił do grupy spiskowców Opus Dei i Iluminatów, a Umberto Eco zebrał wszystko razem i w swej ostatniej powieści połączył nici zawiłych intryg, po czym ujawnił istotę światowego spisku. Ani jeden, ani drugi nie zajęli się naszym rodzimym krajem. A jest się czego w Polsce dokopać.
Kto nad Wisłą reprezentuje macki światowego spisku? Czy tylko Brzeziński, Olechowski i Rostowski powiązani z Bilderbergiem? A może przyznający się do związków z masonami Bronisław Wildstein? Adam Michnik na pewno. Ale z kim? Blumsztajn? Sami we dwójkę to za mało. Może jeszcze Lis z Żakowskim i Wołkiem. Wciąż mało. Zatem musi stać za nimi ktoś jeszcze. Kto? Może tajemniczy rabini albo powiązany z centralą w Jerozolimie Władysław Bartoszewski?
Inni twierdzą, że to wszystko bzdury, a tak naprawdę i od zawsze rządzą Polską służby. Zaczęły rządzić z sowieckiej legitymacji tuż po wojnie, rządziły przez cały PRL, w roku 1989 podzieliły się władzą z opozycją, czyli kręgiem Wałęsy, który zaszachowany przez służby przyznał ich ludziom olbrzymie przywileje. Centrum tej tajemnej władzy jest gdzieś na Mokotowie, może pod podłogą willi Czesława Kiszczaka. To tajemny schron atomowy, w którym są kopie wszystkich teczek w mikrofilmach i spore zasoby gotówki. Jeśli trzeba obalić legalną władzę, kogoś zniszczyć, używa się tego materiału bez najmniejszego oporu.