To fragment opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” artykułu, w którym autor krytykuje rząd Donalda Tuska za zignorowanie głosu aktywistów domagających się zaprzestania wywózek nielegalnych imigrantów przeprawiających się przez polsko-białoruską granicę. Okazuje się – co za zaskoczenie! – że nowa władza nie bardzo się przejmuje apelami obywateli, jeśli akurat jej się to politycznie nie opłaca. Pretensje dziennikarza, który sam się pod zlekceważonym przez władze apelem podpisał, są nawet zrozumiałe – miał prawo wierzyć, że nowa władza będzie dużo bardziej demokratyczna niż ta właśnie obalona i dużo bardziej wdzięczna za okazane zaufanie. Przez osiem ostatnich lat można było zapomnieć, jak wyglądały rządy Tuska, a Kaczyński zrobił wszystko i jeszcze więcej, żeby nawet ci, którzy je dobrze pamiętali, zaczęli trochę tęsknić do „ciepłej wody w kranie”.