Kiedy piszę ten felieton, jesteśmy jeszcze w „starej Polsce”. Kiedy on się ukaże, od nowej będą nas dzieliły dwa dni. O czym myślę najczęściej, kiedy mam nadzieję na zmiany? Nie chodzi o zmiany ustawowe, decyzje gospodarcze czy rozliczenia o charakterze prawnym. I choć to może dziwić, nie myślę o kulturze, choć czasem mam obawy, czy jedna ideologia nie zastąpi poprzedniej. Czy nie nastąpi kolejne przegięcie, tym razem w lewą stronę, i wszyscy artyści uprawiający sztukę, a nie interwencję, będą spychani na najdalszy plan i po prostu nie dostaną narzędzi w postaci dotacji czy miejsc do działania. No pewnie, że się tego obawiam. Jednak kiedy myślę o priorytetach, jestem przekonana, że trzeba się skupić na edukacji. Zreformować szkołę jako instytucję i jako filozofię nauczania.