Bomba wybuchła po mistrzostwach świata w piłce nożnej w Katarze. Trener amerykańskiej kadry Gregg Berhalter ujawnił, że jeden z piłkarzy nie przykładał się do treningów i sztab trenerski poważnie rozważał odesłanie go do domu. Ostatecznie do tego nie doszło, bo ów gracz stanął przed drużyną i przeprosił kolegów za swoje zachowanie. Szybko wyszło na jaw, że chodzi o Giovanniego Reynę, utalentowanego zawodnika Borussii Dortmund. Sygnały, że coś jest nie tak, płynęły już podczas mistrzostw. Reyna, który w  amerykańskiej reprezentacji powinien być gwiazdą, wchodził na boisko z ławki rezerwowych i grał bardzo mało. Kibice i dziennikarze tłumaczyli sobie jednak, że Berhalter to trener, dla którego liczy się system, a nie indywidualności, i w tym systemie widocznie nie znalazło się miejsce dla Reyny. Prawda okazała się inna.