Reklama

Robert Mazurek: Redukcja ad Kaczorum

Córka mojej osoby twierdzi, że się z nas śmieją. Oni, czyli reszta rodziny, bo jesteśmy zbyt podobni. Pocieszam ją, że to nieprawda, bo jest ładna, a ona mnie na to, że poprawia błędy językowe nauczycieli. Genów nie oszukasz.

Publikacja: 21.10.2022 17:00

Robert Mazurek: Redukcja ad Kaczorum

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Alkomatu zresztą też nie, ale w sprawie wypadku Jerzego Stuhra to najmniejszy problem. Tu bowiem rzecz jest oczywista i oczywiste są też reakcje. Tabloid wyrzuca na pierwszą stronę „Pijany Stuhr potrącił motocyklistę”. Trudno się nawet dziwić, taka jego natura, że nie dzieli włosa na czworo i nie zastanawia się, czy naprawdę człowiek po dwóch lampkach wina jest pijany.

A ponieważ wszystko w Polsce sprowadza się do Kaczyńskiego, to i ludzi oceniamy w ten, może i uproszczony, ale jakże pomocny, sposób. I nic dziwnego, że dla Tomasza Lisa wypadek Stuhra to potknięcie. Ot, potknął się, nic wielkiego, co tu roztrząsać? Inni przeciwnicy Złowrogiego Kaczafiego byli przytomniejsi i nie wdawali się w obronę aktora, wybrali milczenie. Skoro jedni tak, to drudzy wręcz przeciwnie, i to też się sprawdza. Dla nieocenionych „Wiadomości” TVP w Krakowie miał miejsce „pijacki rajd celebryty”, a sam Jerzy Stuhr, zauważmy, nie był ani profesorem Stuhrem, ani wielkim artystą, ani nawet aktorem. Był celebrytą przedstawianym też jako „znany przeciwnik rządu”, gdzie słowo „znany” tylko pogarszało jego położenie. Tu rodzi się pytanie, czy gdyby genialny przecież Stuhr kochał Kaczyńskiego, to zmieniłoby to kwalifikację jego czynu?

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama