Niedawno we Włoszech grupa młodych mężczyzn z Afryki Północnej wsiadła do podmiejskiego pociągu i zaczęła molestować małe dziewczynki. Krzyczeli: wejście dla białych kobiet wzbronione! Czy wyobrażacie sobie, co by się działo, gdyby ktoś coś podobnego zaczął mówić o kolorowych?” – głos Giorgii Meloni, początkowo łagodny i stonowany, staje się twardy. Liderka partii Fratelli d’Italia (Bracia Włosi) mówi coraz głośniej. To już krzyk. Jej spojrzenie, jeszcze przed chwilą wręcz zalotne, teraz staje się ciężkie, skoncentrowane na jakimś dalekim punkcie. Tłum, który zgromadził się tego lata w Weronie, jest w ekstazie. Ludzie wstają, biją brawo. Krzyczą: niech żyją Włochy!