Vlad z Tarnopola wyglądał groźnie, spoglądał spode łba, a kiedy zorientowałem się, że prowadzi samochód tylko lewą ręką, bo prawej nie ma, moje zaniepokojenie wzrosło. Samochód nie był bowiem w najmniejszym stopniu przystosowany do potrzeb niepełnosprawnych, ale o dziwo, jechał całkiem prosto, gdy kierowca gestykulował czy częstował mnie papierosami. Vlad nie stracił ręki na wojnie, oj nie. Sądząc po krótkiej rozmowie, bardziej prawdopodobne wydaje się, że obcięli mu ją Irańczycy, złapawszy go na próbie redystrybucji dóbr. Z ręką czy bez nie tracił chłopak rezonu. Ma – trzeba mu oddać – swój niepodrabialny styl, dlatego gdy zatrzymała go polska policja, to kazał jej iść tam, dokąd ruski korabl posyłał jego rodak. Tak wprost. Bardzo był przy tym zdziwiony, że policja poczuła się tym dotknięta i gwałtownie zagroziła mu odsiadką za zniewagę.