Cofnęłam się do kilkunastu felietonów z ostatnich miesięcy i zrozumiałam, że ta percepcja mojej partyjności bierze się z krytyki przeciwników PiS. Nie znalazłam w swoich felietonach niczego gorszego niż krytyka histerii, wywoływanej przede wszystkim przez „Gazetę Wyborczą" i KOD.
Obawiam się, że mało kogo przekonam w sprawie moich polskich poglądów, więc zacznę od objaśniania tych amerykańskich. Uważam, że Donald Trump jest zagrożeniem dla amerykańskiej i światowej polityki, grabarzem Partii Republikańskiej oraz wrogiem tradycyjnego w USA umiarkowania w polityce. Z powyższego zdania nie wynika w żadnym wypadku, że jestem zwolenniczką Hillary Clinton. Uważam, że jest ona niegodną bycia prezydentem, ma skłonność do mówienia nieprawdy i była zamieszana w afery finansowe. Już sam fakt, że bank Putina opłaca firmę Podesta Group, by ta pomogła znieść sankcje nałożone na Rosję, powinien ją dyskwalifikować. Obaj bracia – John i Tony Podesta są ludźmi stojącymi bardzo blisko obojga Clintonów i w przypadku jej wygranej zajmą wysokie stanowiska w administracji.