Wygląda na to, że inwazją na Ukrainę Rosja uruchomiła proces rozpadu budowanych przez siebie sojuszy na przestrzeni postradzieckiej. Zarówno gospodarczego (Euroazjatycka Unia Gospodarcza, EUG), jak i militarnego (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, ODKB). Ze wszystkich dotychczasowych sojuszników państwo Władimira Putina dzisiaj może liczyć wyłącznie na Białoruś Aleksandra Łukaszenki, która wraz Koreą Północną, Erytreą i Syrią głosowała 2 marca w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ przeciwko rezolucji potępiającej rosyjską agresję i wzywającej do wycofania wojsk z Ukrainy. Takie oficjalnie zaprzyjaźnione kraje, jak Armenia, Kazachstan i Kirgizja, wstrzymały się od głosu. Sojusze, w których znajdują się wraz z Moskwą, stają się dla stolic tych krajów poważnym problemem. Nie chcą się zamykać w odizolowanym od reszty świata łagrze z gospodarzem Kremla na czele.