Otwierający płytę utwór „Kalifornia" brzmi tak, jakby muzycy sprawdzali brzmienie wszystkich posiadanych efektów – jeszcze przytłumiony, jakby orkiestra dopiero stroiła instrumenty. Mroczny, ascetyczny numer dwa pt. „Wk*rw" rozsadza głośniki przesterowanym basem i melodeklamacją wokalisty. Następujący po nim „Chłopak" rozpędza płytę jeszcze bardziej. Mocny gitarowy riff i skrecze zapowiadają obiecujący ciąg dalszy słowami: „choć nie jesteśmy już dziećmi, coś może nam strzelić do głów". Owa obietnica spełnia się w kawałku „Nie". To muzyczny obraz szaleństwa, w którym miesza się trans, szkocki folk i hip-hop. „Plask" to kompozycja, której nie powstydziłoby się wspomniane RATM. „Do przodu" łączy najlepsze elementy z dokonań Dog Eat Dog oraz numetalowego P.O.D. Gdy tempo sięga zenitu, Kashell delikatnie zwalnia je w przebojowym i zróżnicowanym „Kickflipie" z pulsującą elektroniką i świetną nawijką Abradaba. Na zakończenie grupa serwuje zupełnie inną stylistycznie piosenkę, w której przy dźwiękach pianina wokalista opowiada historię przyjścia na świat trzech córek.

Czytaj więcej

Przemiana, a nie wybryk

Co więcej, ten bardzo dobry album sprawia wrażenie, jakby studyjne nagrania oddawały ledwie połowę potencjału scenicznego, jaki drzemie w tym zespole. Można ich posłuchać na koncertach już na przełomie marca i kwietnia.

Czytaj więcej

Przełamana płyta ze starej szkoły

„Kashell", Kashell, dystr. Mystic Production