Aktualizacja: 24.09.2016 18:25 Publikacja: 23.09.2016 02:00
Bogusław Chrabota
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
Mimo że odziedziczył po ojcu spore miasto, początek kariery znaczył krwią prostych kupców i pasterzy, bo to właśnie ich rabowała jego dzika banda.
Nie było to zresztą w tamtych czasach w Azji Środkowej nic nadzwyczajnego. Koczownicy rzadko tworzyli trwałe organizmy państwowe. Co prawda stepy stawały się łupem wielkich wodzów, jak Aleksander czy Temudżyn, ale trwałość tworzonych przez nich bytów politycznych kończyła się najczęściej z pierwszym pokoleniem następców. Każde kolejne przynosiło niekończące się współzawodnictwo, konflikty i wojny. A z nimi niewyobrażalne okrucieństwo, chaos i zamieszanie, z którego korzystali maruderzy dawnych armii, rabusie i zwykli mordercy.
Czy wolność słowa w internecie powinna mieć swoje granice? W rozmowie z Konstantym Pilawą analizujemy, gdzie koń...
Ufam Teatrowi Ateneum w Warszawie. Mam wrażenie, że ponad jałowe zabawy formą preferuje rozmowę z widzem o ważny...
W internecie nic nie ginie. Co gorsza, można tam wiele znaleźć.
„Football Manager 26” pokazuje, jak trudna jest praca menedżera piłkarskiego.
W obliczu przyspieszającej cyfryzacji cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony, ale też na infrastrukturę krytyczną.
Piramida demograficzna właśnie się w Polsce odwróciła.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas