Reklama
Rozwiń

Andrzej Kosiniak-Kamysz: Tadeusz Mazowiecki mówił: nie drażnijcie Sowietów

Jacek Kuroń i kilku innych ministrów uważali, że Tadeusz Mazowiecki wygraną ma w kieszeni i trzeba się tylko martwić, żeby Lech Wałęsa nie dostał 2–3 proc. poparcia, bo będzie wstyd - mówi Andrzej Kosiniak-Kamysz, minister zdrowia w rządzie Mazowieckiego, w rozmowie z Elizą Olczyk.

Aktualizacja: 30.04.2017 11:23 Publikacja: 27.04.2017 15:58

Jacek Ambroziak, szef URM (z lewej), i Andrzej Kosiniak-Kamysz, minister zdrowia (z prawej), podczas

Jacek Ambroziak, szef URM (z lewej), i Andrzej Kosiniak-Kamysz, minister zdrowia (z prawej), podczas posiedzenia rządu. Marzec 1990 r.

Foto: Fotorzepa, Leszek Łożyński

Plus Minus: Kosiniakowie-Kamyszowie to prawie dynastia polityczna. Pan był ministrem zdrowia, pana brat – dyplomatą, a syn – ministrem pracy. Na dodatek został liderem PSL. Skąd w waszej rodzinie takie ciągoty do polityki?

Andrzej Kosiniak-Kamysz: Nikt nas nie ukierunkował na działalność polityczną. Co prawda nasz przodek, brat mojej babci od strony ojca, Benedykt Łącki, był członkiem Komisji Likwidacyjnej, prezydentem Republiki Tarnobrzeskiej, a więc pojedyncze kariery się zdarzały. Ale wywodzimy się z chłopskiej rodziny. Rodzice przez lata utrzymywali się z gospodarstwa rolnego i największy nacisk kładli na awans społeczny wynikający z edukacji. To ja osobiście miałem potrzebę zaangażowania się w działalność publiczną.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka