Ten wolny czas, który możemy poświęcić dla siebie, powinniśmy traktować jak kapitał. W optymistycznym wariancie każdego dnia śpimy około siedmiu godzin, kolejne trzy poświęcamy na przygotowanie się i dojazd do pracy, gdzie spędzamy przeciętnie osiem godzin, do tego mamy różne obowiązki domowe. Niewiele godzin zostaje nam w ciągu doby, by zająć się samym sobą i swoimi celami. Jeśli nie uświadomimy sobie, że czas jest ograniczony, to po prostu zaczyna nam przepływać przez palce, w żaden sposób go nie kontrolujemy.
Zwykle ludzie bardzo uważnie wydają pieniądze. Jeśli jednak chodzi o czas, to nie zawsze widzą, że go marnują i poświęcają nie na to, co dla nich ważne. A wystarczy znaleźć choćby minutę dziennie, by zamknąć oczy i pomyśleć: czego moje ciało i mój umysł teraz potrzebuje? Może to być np. spędzenie czasu na słońcu czy zjedzenie bez pośpiechu obiadu z bliskimi. Takie małe rzeczy bez problemu moglibyśmy uwzględnić w naszym życiu codziennym. Kiedy będą powtarzane cyklicznie, już po kilku tygodniach dadzą efekty, przyspieszając regenerację fizyczną, ale zwłaszcza psychiczną. Nie można również zapomnieć, że najważniejszy w tym procesie jest sen.
Jakie czynniki psychologiczne wpływają na bezsenność?
Najbardziej stres. W ciągu dnia jesteśmy przeładowani bodźcami i zdarza się, że jesteśmy potem zbyt zdenerwowani, by zasnąć. Ma to związek z naszą biologią. W historii gatunku ludzkiego stres związany był z sytuacją zagrożenia życia. Człowiek pierwotny stykał się z tym co pewien czas. Współcześnie stresogenne zdarzenia towarzyszą nam nawet kilkadziesiąt razy w ciągu jednego dnia: są to problemy w pracy lub w rodzinie, brak pieniędzy, a nawet obawy o to, że coś mogłoby pójść nie tak. Umysł podświadomie każe nam pozostawać w pełnej gotowości, bo nie wiadomo, czy zaraz nie będzie musiał podjąć walki bądź ucieczki w związku z czyhającym na nas zagrożeniem. Nie powinniśmy się zatem dziwić, że idąc spać z tuzinem stresujących spraw na głowie, nie możemy zasnąć.
Co zatem zrobić przed zaśnięciem?
Warto wyczyścić swój umysł na tyle, na ile się da. Zakończyć sprawy, które można. Nie powinniśmy się też bać przełożenia niektórych rzeczy na później, spisania ich na kartce wraz z terminem realizacji. Lepiej opróżnić naszą głowę z problemów, niż narazić się na walkę z biologią. W stan odpoczynku pomoże wprowadzić nas także pewien rytuał relaksacyjny. Dla jednych będzie to czytanie książki, dla innych wieczór z dobrym filmem lub spacer. Dopiero kiedy poczujemy, że nasz puls nieco się uspokaja, a mięśnie rozluźniają, będzie to sygnał od organizmu, że jest gotowy na sen.