Święciomarcińskie do gęsi biało-czerwonej

Święty Marcin pije wino, wodę pozostawia młynom, a czy ja wyglądam na młyn? – tak odpowiadam zawsze, gdy w restauracji proponują mi wodę. Cytuję przy tym niezrównanego „Colas Breugnona", najradośniejszą – o co nietrudno – z powieści Rollanda. Ale ja przecież nie o literaturze.

Publikacja: 09.11.2018 18:00

Święciomarcińskie do gęsi biało-czerwonej

Foto: Fotorzepa/ Darek Golik

Rzeczony Marcin, rzymski żołnierz, urodził się w węgierskim, a właściwie austro-węgierskim, Szombathely, ale nie chodził do katedry Najświętszej Panienki. W ogóle nie chodził do kościoła, i to nie tylko dlatego, że ich wtedy w Szombathely nie było, po prostu Marcin niewierzący był. Ale jak to w takich historiach, nawrócił się. Taki nawrócony i pobożny trafił do francuskiego Tours, gdzie akurat wybierali biskupa, a że nie chciał, by na niego padło, to – jak głosi legenda – schował się do szopy. Zdradziły go gęsi, które mu od tego czasu towarzyszą w ikonografii. One i wino, tak się bowiem składa, że właśnie w listopadzie gęsi są najtłustsze, a w Europie pojawiają się pierwsze młode wina.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej