Reklama

Odpowiedź

Publikacja: 30.04.2010 00:37

Red

Buty, czerwone sznurowadła,

Rozczłapane adidasy z Carrefoura,

krok po kroku, tureckie dżinsy, pod

pachą

zrolowane koce (bo koczowali w kolejce

w nocy) i reklamówki, spocone ciała,

a i mężczyzna z dzieckiem na ręku,

O kulach, jak starał się przyklęknąć,

a i sędziwy starzec, AK-owiec?

Widziałeś?

Widziałeś naród?

Widziałem, jak wznosi flagi

W łopocie na Rynku w Krakowie,

Reklama
Reklama

Jak intonuje pieśń, aż szyby drżą,

Jak szuka miejsca, by w przykucu

Najświętszy Sakrament, gdzieś

Na drugim końcu placu, we wnętrzu,

Wznoszony rękami kardynała,

Adorować.

Reklama
Reklama

Widziałem, widziałem, widziałem.

Zapalali znicze i całe wiązanki

Kwiatów podawali sobie z rąk do

Rąk, jak w amoku,

Ruchliwi, z miejsca w miejsce,

Z oka kamery podniebnej,

Reklama
Reklama

Jak mrówki jakieś ze wzrokiem

Utkwionym w ziemi.

Nie patrz w ziemię, w niebo podnieś

głowę!

Nie patrz w ziemię?

Reklama
Reklama

Jakże nie patrzyć

W ziemię, skoro ja z ziemi jestem?

Z tych wypoconych koców,

Tym utytłany staniem, okopcony

Knotkiem wątłym świecy,

Reklama
Reklama

Skoro rozpycham się w tłumie,

Mało widzę, bo wciąż zasłania,

Przeszkadza, na palce się wspinam,

Ale i telebimu nawet nie zobaczę.

Ani głów, ani ramion, ni pleców,

Reklama
Reklama

Oddycham, śpiewam, płaczę.

W niebo mam patrzyć?

I co zobaczę?

Owszem, w oknie głowę:

szklą się błyski w złoconej

oprawie: relacjonowanie

Zbiorowych uniesień i rachunek

Narodowego sumienia: to jest

Rachuba zranień i krzywd, estetyczny

Bezład i żałosny patos,

Zbiór wynaturzeń.

„Obudził się demon,

Zmartwychwstał trup,

Obudził się demon,

Zmartwychwstał trup

I truje, zatruwa, kazi,

Sączy, bredzi

Nacjonalnym slangiem lud.

Tfu!”

Niebo, a na nim białe chmury

i niewidzialna

Łapa pyłu, która tuli nas, przyciska,

Zamyka, zostawia na placu.

Samych.

Więc lepiej w ekran komputera, setki

razy

Ten sam film i wycie syreny

I strzały w mglistym lesie, aż po

Doczepione do nich rozwiązania,

Rozstrzygnięcia, domniemania,

„Nie rozumiesz czy nie chcesz,

Boisz się, zrozumieć?”

My, Panie, niepokorne Twoje dzieci

w tłumie.

Niewidzące, widziane

Przyciągane,

Stracone, odzyskane

Zbrukane, oczyszczane

Spalone, zmiażdżone,

Rozwalone, rozproszone

W pył, proch, w parę,

W chrzęst.

Plutony egzekucyjne

Kompanie honorowe

I salwy armatnie,

I przeraźliwy krzyk.

I mamrotanie przez

łzy: O nie zapomnij

O mnie; nie zapomnij

O mnie; nie zapomnij

O mnie, pamiętaj o mnie,

Za nami się módl.

Jakże ja mam zapomnieć o tobie,

Jeśli zapomnę o was, czy zapomnę,

Nie zapomnę, jakże zapomnieć,

Pamiętam widzę słyszę jestem.

W samym sercu jestem.

Zamieszkałem już.

I nie otworzy się grób

Bo i nie zamknął się grób.

Otwarto najcięższe z wrót

Jesteśmy w Polsce już.

W Polsce jesteśmy znów.

10 – 22 kwietnia 2010

Buty, czerwone sznurowadła,

Rozczłapane adidasy z Carrefoura,

krok po kroku, tureckie dżinsy, pod

pachą

zrolowane koce (bo koczowali w kolejce

w nocy) i reklamówki, spocone ciała,

a i mężczyzna z dzieckiem na ręku,

O kulach, jak starał się przyklęknąć,

a i sędziwy starzec, AK-owiec?

Widziałeś?

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Szkocki tytuł lordowski do kupienia za kilkadziesiąt funtów
Plus Minus
Białkowe szaleństwo. Jak moda na proteiny zawładnęła naszym menu
Plus Minus
„Cesarzowa Piotra” Kristiny Sabaliauskaitė. Bitwa o ciało carycy
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Wracajmy do tradycyjnych mediów. To nasza szansa
Reklama
Reklama