Reklama

Rekomendacje

Publikacja: 30.07.2010 15:17

[ramka]

[b]Joanna Siedlecka:[/b]

Jarosława Iwaszkiewicza drugi tom „Dzienników” z lat 1956 – 1963 (Czytelnik) – denerwujący, kabotyński, ale właśnie dlatego wciągający. Rzadkie są u nas bowiem opisy żywota panów naszej literatury, w rodzaju Aleksych Tołstojów czy Erenburgów, a „Dzienniki” Iwaszkiewicza to napisany bez żenady (wśród szlochów, jaki jest samotny i niekochany) opis tortur, które musi znosić, reprezentując w świecie polskich literatów. Ma o nich zresztą – z Czesiem Miłoszem, Gombrowiczem czy Hłaską na czele – wyjątkowo złe zdanie. Szczegółowo opisuje męczące podróże do Włoch, Szwecji czy Danii, menu na bankietach na Kremlu i w Sztokholmie „dla postępowych intelektualistów”, a w Stawiskach „dla pożytecznych idiotów”. Pełno też w „Dziennikach” swarów i niechęci, jakie żywił do niego nie tylko dwór w ZLP, z którym nie potrafi jakoś zerwać, ale i męski dwór w Stawiskach – ci wszyscy Szymkowie, Jurkowie, Wiesiowie. I wstrząsający obraz żony Hani, która niby to wszystko tolerowała, ale – jak mu się wyrwało – „stara i opuszczona, płacze z bezsiły i upokorzenia”.

[i]pisarka, eseistka, autorka biografii pisarzy (m.in. Witkacego, Herberta) oraz studiów z historii życia literackiego w PRL[/i][/ramka]

[ramka]

Reklama
Reklama

[b]Natalia Korczakowska:[/b]

W jednej ze swoich książek Doris Lessing opisuje żółwia, który na skutek potężnego zaburzenia rzeczywistości, chyba trzęsienia ziemi, traci orientację w przestrzeni. Rusza w głąb pustyni przekonany, że wraca do morza. „Trawa śpiewa” – pierwsza powieść Lessing – to studium zaślepienia, które prowadzi do katastrofy. Rzecz na miarę klasycznej tragedii. Trzęsieniem ziemi jest tu błaha uwaga, którą główna bohaterka, Mary, usłyszała niechcący na swój temat. A wszystko zaczyna się od morderstwa. Białą kobietę, właśnie ową Mary, właścicielkę farmy w Południowej Afryce, zabija w okrutny sposób jej czarny niewolnik. Zagadką jest motyw. Sprawa ma podtekst erotyczny. W takiej sytuacji trudno ustalić winę. Podejrzany jest przede wszystkim system, który dzieli ludzi na lepszych i gorszych. Przyjemność czytania tej książki wynika między innym z tego, że w doskonale precyzyjny sposób, prawie na naszych oczach, dopełnia się tu tragiczny obraz uwikłania człowieka w jego własną historię. To przyjemność nieoceniona w czasach, gdy literatura zdominowana jest przez eksperymenty językowe.

[i]reżyserka teatralna[/i][/ramka]

[ramka]

[b]Joanna Siedlecka:[/b]

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Reklama
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Szkocki tytuł lordowski do kupienia za kilkadziesiąt funtów
Plus Minus
Białkowe szaleństwo. Jak moda na proteiny zawładnęła naszym menu
Plus Minus
„Cesarzowa Piotra” Kristiny Sabaliauskaitė. Bitwa o ciało carycy
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Wracajmy do tradycyjnych mediów. To nasza szansa
Reklama
Reklama