Niepokorna Oriana

To, co napisała po 11 września 2001 roku o relacjach między Arabami a chrześcijanami, uznane zostało przez jej przeciwników za przejaw rasizmu, zwolennicy Oriany Fallaci dziękowali jej, że przywróciła im godność

Publikacja: 28.01.2012 00:01

Fallaci w 1963 roku: dociekliwa i intrygująca

Fallaci w 1963 roku: dociekliwa i intrygująca

Foto: EAST NEWS

W swo­jej ostat­niej wy­da­nej za ży­cia książ­ce „Wy­wiad z so­bą sa­mą. Apo­ka­lip­sa" przy­rów­na­ła ter­ro­ry­stów is­lam­skich do jed­nej z Be­stii opi­sy­wa­nych przez świę­te­go Ja­na. I wie­lo­krot­nie po­wta­rza­ła py­ta­nie: Ja­ki sens ma sza­cu­nek dla ko­goś, kto nas nie sza­nu­je?

Z te­go po­wo­du nie tra­fia­ła do niej idea wie­lo­kul­tu­ro­wo­ści, za eku­me­nicz­ną po­sta­wę wo­bec is­la­mu kry­ty­ko­wa­ła na­wet pa­pie­ża Ja­na Paw­ła II, ką­śli­wie za­chę­ca­jąc, by „Wa­sza Świą­to­bli­wość za­bra­ła so­bie mu­zuł­ma­nów do Wa­ty­ka­nu. Ale uwa­ga, pod wa­run­kiem, że nie osra­ją Ka­pli­cy Syk­styń­skiej, rzeźb Mi­cha­ła Anio­ła i fre­sków Ra­fa­ela". In­ny za to był jej sto­su­nek do Jo­se­pha Rat­zin­ge­ra, któ­re­mu wdzięcz­na by­ła za esej „Je­że­li Eu­ro­pa nie­na­wi­dzi sa­mej sie­bie".

Oskar­ża­no ją o pro­pa­go­wa­nie wro­go­ści do Ara­bów, a jej książ­ki po­rów­ny­wa­no z „Me­in Kampf". W koń­cu dzia­łacz mu­zuł­mań­ski Adel Smith wy­to­czył jej przed są­dem w Ber­ga­mo pro­ces o ob­ra­ża­nie uczuć re­li­gij­nych. Za­in­te­re­so­wa­na mie­rzy­ła się jed­nak już wte­dy z naj­po­tęż­niej­szym prze­ciw­ni­kiem – osta­tecz­nym.

Si­ła spo­ko­ju An­dre­ot­tie­go

W za­le­wie z jed­nej stro­ny in­wek­tyw pod jej ad­re­sem, z dru­giej – ak­tów strze­li­stych, za­po­mi­na­no o tym, co Oria­na Fal­la­ci pi­sa­ła wcze­śniej i kim by­ła, za­nim po­wie­dzia­ła wprost, że nie ma za­mia­ru pić mle­ka wiel­błą­dzie­go za­miast ko­nia­ku i nie chce, że­by na jej dom w To­ska­nii pa­dał cień mi­na­re­tu.

A tym­cza­sem jej na­zwi­sko już w ósmej de­ka­dzie XX wie­ku ogrom­nia­ło z ro­ku na rok, pro­por­cjo­nal­nie do każ­de­go no­we­go wy­wia­du, ja­ki ogła­sza­ła wów­czas na ła­mach pra­sy wło­skiej. A roz­ma­wia­ła z po­li­ty­ka­mi ab­so­lut­nie pierw­szo­li­go­wy­mi.

Cza­sem, choć nie­czę­sto, tra­fia­ła na god­ne­go sie­bie prze­ciw­ni­ka. Wte­dy, wpraw­dzie nie­chęt­nie, od­da­wa­ła mu ho­nor, jak choć­by Giu­lio An­dre­ot­tie­mu, z któ­rym to na­tu­ral­nym dla sie­bie, ate­ist­ki wów­czas, prze­ciw­ni­kiem – cha­de­kiem wszak, roz­ma­wia­ła w mar­cu 1974 ro­ku. A któ­ry z py­ta­nia na py­ta­nie roz­bra­jał ca­łą jej agre­sję i w koń­cu sa­ma przed so­bą mu­sia­ła przy­znać, że ten wróg in spe pro­sty­mi sło­wa­mi oba­la ca­łe jej mi­ster­nie skon­stru­owa­ne i prze­my­śla­ne wy­wo­dy. To, cze­go nie uda­ło się jej osią­gnąć w wy­wia­dzie, usi­ło­wa­ła po­tem nad­ro­bić w ko­men­ta­rzu do nie­go.

Bez skut­ku; czy­tel­ni­ko­wi trud­no by­ło uwie­rzyć, że aku­rat ten wy­traw­ny po­li­tyk, ale ła­god­ny, uprzej­my czło­wiek bu­dził w zna­nej re­por­ter­ce... strach. Przed czym? Otóż Fal­la­ci do­szła do wnio­sku, że „bia­da te­mu, kto obu­dzi w nim (An­dre­ot­tim – przyp. K.M.) ci­chy gniew". A ja­kie mia­ła na to do­wo­dy? „Kie­dy spro­wo­ko­wa­łam go nie­grzecz­nym py­ta­niem, je­go cia­ło się nie po­ru­szy­ło i wy­raz twa­rzy po­zo­stał ka­mien­ny. Ale w oczach za­pa­lił mu się lo­do­wa­ty błysk, od któ­re­go dziś jesz­cze ciar­ki mnie prze­cho­dzą".

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”