Wypowiedzi niemieckiego kardynała na pierwszy rzut oka wydają się bez zarzutu, jednak cały wywiad wygląda dość dziwnie – dziennikarze pytają o spory, o konflikt na synodzie, o stanowisko papieża, a tymczasem kard. Kasper odpowiada jakby nie wiedział o żadnym konflikcie, ani o tym kto go wywołał, ani jak gwałtownie reagowali inni uczestnicy synodu.

Fragmenty poświęcone sytuacji osób rozwiedzionych, pozostającym w nowych związkach i kwestii ich przystępowania do Eucharystii są jednak naznaczone pewnego rodzaju dwuznacznością. Ich wydźwięk jeszcze mocniej podkreśliłby kontekst wcześniejszych opinii kardynała, w których wprost wykładał swoją nową doktrynę o Komunii świętej dla osób żyjących w grzechu. W wywiadzie dla „Rz" kardynał Kasper mówi, że dopuszczenie do Komunii takich osób może się odbyć pod normalnymi warunkami, czyli po spowiedzi i po rozpoznaniu sprawy przez duszpasterza. Ze słów Kardynała można zrozumieć, że taka droga jest znakiem szczególnym nowego miłosierdzia jakie w Kościele miało przyjść razem z Papieżem Franciszkiem. Jeśli jednak na tym polega propozycja Kaspera to nie jest ona niczym nowym bo właśnie taką szansę otrzymują chrześcijanie, którzy się rozwiedli, ale w nowych rodzinach chcą odnaleźć zagubione źródło Eucharystii. Podjęcie takiego pragnienia wiąże się jednak z wzięciem na siebie trudu wstrzemięźliwości seksualnej, który może być naznaczony upadkiem – jak życie każdego z nas – ale zawsze zachowuje perspektywę wedle której rozwiązaniem jest spowiedź sakramentalna i nawrócenie, a nie akceptacja stanu upadku jako normy. Oznaczałoby to traktowanie spowiedzi jako rodzaju gry z instytucją bez konieczności podjęcia postanowienia poprawy i rzeczywistego aktu woli jakim jest żal za grzechy.

Tu tkwi dwuznaczność – dlaczego kardynał Kasper przedstawia w wywiadzie, jako szczególną nowość coś, co jest zwykłą praktyką wobec osób rozwiedzionych? Pamiętajmy, że jeszcze nie tak dawno mówił innym dziennikarzom, że wstrzemięźliwość nie jest dla „zwykłych chrześcijan", ale dla osób zdolnych do heroizmu. Wydaje się, że nie mówi wszystkiego i po raz kolejny stara się w dobrym świetle przedstawić swoją propozycję jako jedynie dyscyplinarną, a nie uderzająca w serce wiary katolickiej. Szczególnie widać to we fragmentach, gdzie Kardynał zaprzecza by ktokolwiek na synodzie podważał jedność małżeństwa i świętość Eucharystii, gdy tymczasem to właśnie wynikało z głosów jakie dawał episkopat niemiecki. Możliwe, też że Walter Kasper zmienił zdanie, ale wtedy chyba powinien wyrazić to wprost wobec zamieszania jakie wprowadził blisko rok temu.

Tomasz Rowiński, publicysta kwartalnika Christianitas