Pytasz mnie o aktualną sytuację. Cóż powiedzieć? Niewiele od mojego ostatniego listu się zmieniło. Jarosław sprawiedliwy wciąż nie może dogadać się z Andrzejem z Pałacu (ostatnio dowiedziałem się, że tu jest duży i mały pałac – w tym drugim urzęduje Beata z broszką). Kwestią sporną jest oczywiście sprawiedliwość i pomysły na nią. Zbigniew z Antonim nieustannie pod Andrzejem kopią dołki. Murem za nim wydaje się stać Jarosław od nauki, który ostatnio ogłosił, że będzie budował nową partię. Beata – ta co nazwisko ma jak wielkanocne ciasto – domaga się większego szacunku dla Jarosława sprawiedliwego... Trudno za tym wszystkim nadążyć.
Nowy problem, jaki się pojawił, to protest lekarzy. Młodych, którzy wprawdzie dopiero zdobywają doświadczenie, ale na których barkach spoczywa przyszłość. Otóż twierdzą oni – i z tego, co zdążyłem rozeznać, raczej mają rację – że za słabo są za swoją pracę wynagradzani. Argumentują, że skoro Beata wspólnie z Mateuszem od finansów potrafili znaleźć pieniądze na dzieci, to powinni spróbować także poszukać ich na podwyżki dla nich. Rozmowy w zaciszu gabinetów się nie powiodły i lekarze zaczęli głodować. Trwa to już jakiś czas, a na razie można odnieść wrażenie, że są lekceważeni. To kolejna taka kryzysowa sytuacja. Nie wiem, skąd to wszystko się bierze, ale podobny niepokój w tym kraju – jak zapewne pamiętasz – miał miejsce jakieś dziesięć lat temu. Wtedy skończyło się to źle dla prawych i sprawiedliwych. Niektórzy twierdzą, że za to zamieszanie odpowiadają siły zła, ale czy one aby na pewno są aż tak mocne? A może to jakaś nieudolność w rządzeniu, może jakieś uprzedzenia? Nie wiem. Nie umiem znaleźć odpowiedzi.
Ciekawa rzecz zdarzyła się w minionym tygodniu. Oto jeden z pasterzy mocno powiedział, że duchownym nie wolno mieszać się do polityki, że każdego księdza, który poszedłby na marsz przeciwko ludziom potrzebującym pomocy, odsunąłby od wykonywania jego czynności. Od czci i wiary go odsądzili, a cóż w tym dziwnego? W końcu Siewca mówił, by pomagać, przyjmować i otaczać opieką. Nie oglądać się przy tym na kolor skóry i wyznanie. Czyż wystąpienie przeciwko temu publicznie nie jest wystąpieniem przeciwko Siewcy, a jednocześnie złożeniem jednoznacznej deklaracji politycznej? Ja tak to widzę, więc doskonale rozumiem spojrzenie owego pasterza.
Więcej powiem w rozmowie osobistej, bo niedługo się do Was wybieram. Tu na ziemi pisanie listów jest dość niebezpieczne. Moja korespondencja wciąż wycieka do mediów. Nie wiem, kto wynosi te listy, a boję się prosić o pomoc wszechwładnego Antoniego. Jeszcze posądzą mnie o to, że trzymam z władzą...
—Anioł Polak