[b]Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie (sygn. I ACa 500/08).[/b]

Spółka Wodrol SA z Wieliczki domagała się od spółki Wodrol z Lublina, by zaprzestała używania tej nazwy w obrocie gospodarczym oraz zniszczyła i usunęła wszystkie materiały promocyjne i reklamowe. Argumentowała, że od maja 1998 r. na mocy decyzji Urzędu Patentowego RP jest uprawniona do znaku słowno-graficznego „Wodrol” na oznaczenie swojego przedsiębiorstwa i świadczonych usług. Dowodziła, że nazwa lubelskiej spółki jest zbliżona w warstwie słownej do jej znaku towarowego. Istotnym elementem tego znaku jest słowo „wodrol”, grafika zaś ma tu znaczenie drugorzędne i małą zdolność odróżniającą.

Lubelska spółka nie uznała roszczeń. Dowodziła, że słowo „wodrol” na rynku usług związanych z budownictwem i kanalizacją wsi jest nazwą powszechną. Stało się więc słowem opisującym. Nie może zatem spełniać podstawowej funkcji, jaką jest odróżnienie towarów lub usług. Dowodziła, że elementem odróżniającym nie jest słowo, ale towarzysząca mu grafika.Sąd Okręgowy w Lublinie uznał roszczenia spółki z Wieliczki za niezasadne z kilku powodów. Stwierdził, że [b]słowo „wodrol” nie ma renomy, nie można więc uznać, że doszło do pasożytnictwa.[/b] Nie ma też samodzielnej zdolności odróżniającej. Znak towarowy „Wodrol” jest znakiem kombinowanym słowno-graficznym. To oznacza, że samo brzmienie nazwy nie jest najważniejsze. Oba znaki mają zaś tyle graficznych elementów odróżniających, że nie można mówić o podobieństwie.

Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie.