Można niekiedy odnieść wrażenie, że w Polsce niemal wszyscy znają się na medycynie, ekonomii, show-biznesie, dziennikarstwie, modelingu, matematyce i polityce tak samo dobrze jak na prawie. W nim zaś, nie bójmy się tego powiedzieć – wiele osób zdaje się zachowywać niebywałą zręczność i polot. W szczególności w tych dziedzinach, które dla znawców tematu jawią się nie tyle jako niebywale skomplikowane ze względu na mnogość norm prawnych i ich zmienność, ile zawiłe nad wyraz, bo angażują wrażliwość, empatię, zrozumienie dla odmienności czy poszanowanie dla światopoglądów, które nie są wspólne wszystkim jednolicie.