Migracja jako atak na państwo narodowe

Jeśli krytykowanie jakichkolwiek „innych" w ramach państw narodowych stanowi „wykluczanie", to „wykluczanie imigrantów" stanowi podobny akt agresji, bo granice są jego skrajną formą. Obywatelstwo staje się wtedy „feudalnym przywilejem" klasowym, z urodzenia.

Aktualizacja: 24.09.2017 11:45 Publikacja: 24.09.2017 00:01

Migracja jako atak na państwo narodowe

Foto: Fotolia

Dyskusja o masowej imigracji, spowodowana decyzją kanclerz Merkel z 2015 r., przykład besserwisserstwa niemieckiego sentymentalizmu branego za moralność, dotyczy istoty projektu nowego porządku europejskiego i światowego z atakiem na panstwo narodowe. Przewodniczacy Komisji Europejskiej J.C. Junkers określił granice jako najgorszy wynalazek wymyślony przez polityków, traktując nacjonalizm, tj. w nowomowie Unii Europejskiej dbanie o dobro wspólnoty narodowej, jako źródło katastrof europejskich. Nie wiadomo, co miałoby je zastąpić, bo federacyjny projekt europejski jest nadal biurokratyczno-oligarchiczną strukturą rozgrywaną przez interesy najsilniejszych państw. Niemniej demon nacjonalizmu jest negatywnym punktem odniesienia dla stworzenia nowego postnarodowego uniwersalnego człowieka. Tak jest też on przedstawiany w Muzeum Historii Europejskiej w Brukseli, wywołując u pamiętającego komunistyczne fałszowanie historii wrażenie deja vu.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Tylko 9 zł z Płatnościami powtarzalnymi

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Prawne
Dubois: Spory rozstrzyga krzyk, a nie fakty i prawo
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Opinie Prawne
Jakub Sewerynik: Papieżowi nie wypada, czyli o grzesznikach, czarnych butach i tenisie
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: No to po wyborach. I co teraz z przywracaniem praworządności?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Tusk zamieni Bodnara na Giertycha
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Potencjał weta i deregulacji