Podejście Polaków do zwierząt zauważalnie się zmieniło w ostatnich latach. Ze społeczeństwa, które nie widziało niczego złego w trzymaniu psów na krótkim łańcuchu, ich sterylizację postrzegało jako cios w prawo rozrodu, a nie zabieg higieniczny mający zapobiegać bezdomności, które uczyniło tradycję z zakupów na wpół przytomnych karpi, uświęcając tym narodziny Dzieciątka – Polacy dostrzegli, że zwierzęta, choć nie mają głosu, czują ból, głód, przywiązanie, radość, a nawet miłość. Akcje społeczne mające zwiększać powszechną tego świadomość, zbiórki karmy czy spontaniczna pomoc w poszukiwaniu zaginionych zwierząt cieszą się niesłabnącą sympatią, która w odróżnieniu od takich spraw jak religia stosunek do osób LGBT, czy poglądy polityczne – nie ma barw partyjnych, określonych poglądów na gospodarkę, historię i jej bohaterów – dla każdego innych. Miłość do zwierząt jest dowodem empatii, świadczy o wrażliwości, a ponadto – jak mało co wokół – łączy ludzi.