Z Ewangelii katolicy mogą się wiele dowiedzieć – jeśli ją czytają. Czyż nie powiedział Pan Jezus przewrotnym rolnikom, którzy „znacjonalizowali" winnicę, zabijając w imię sprawiedliwości dziejowej uczciwych pracowników i syna właściciela, to „wam zostanie zabrane Królestwo Boże"?! Przed tymi, którzy nie potrafią myśleć roztropnie i troszczyć się o swoje sprawy, drzwi do królestwa mogą zostać zamknięte – jak drzwi na ucztę weselną przed nieroztropnymi pannami, które nie pomyślały, by zabrać ze sobą oliwę do lamp i chciały za nic ją dostać od innych.
Potępienie Jezus zapowiedział też za to, że: „byłem głodny, a nie nakarmiliście Mnie, byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie...". Nie nauczał, jak zabierać innym, tylko jak się dzielić swoim. Nie jak ograniczać wolność innych, tylko jak korzystać ze swojej własnej wolności.
Jan Paweł II, pomny nieszczęść, jakie na świat ściągnęli różni piewcy sprawiedliwości społecznej, przypominał, że choć państwo może podejmować różne bezpośrednie interwencje w celu przezwyciężania kryzysów, to powinny one „być, w miarę możności, ograniczone w czasie, by nadmiernie nie poszerzać zakresu działania państwa ze szkodą dla wolności, tak gospodarczej, jak i obywatelskiej".
Przy tego typu interwencjach „nie obeszło się jednak bez przesady i nadużyć", które „wynikają z nieodpowiedniego rozumienia właściwych państwu zadań. Także w tej dziedzinie winna być przestrzegana zasada pomocniczości, która głosi, że społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją kompetencji". Albowiem „interweniując bezpośrednio i pozbawiając społeczeństwo odpowiedzialności, państwo opiekuńcze powoduje utratę ludzkich energii i przesadny wzrost publicznych struktur, w których – przy ogromnych kosztach – raczej dominuje logika biurokratyczna, aniżeli troska o to, by służyć korzystającym z nich ludziom".
Zatem przypomnijmy, że „człowiek jest wolny, ponieważ ma zdolność wyboru", a „być wolnym to móc i chcieć wybierać, to żyć zgodnie ze swym sumieniem". Ze swoim, nie cudzym. A o tym, że w tej samej encyklice „Centesimus Annus" papież pisał, że myśląc o innych, powinniśmy myśleć o pomocy dla uchodźców, to już nawet nie wspomnę, żeby zaraz po najważniejszych katolickich świętach nie drażnić sumień niektórych „katolików". Amen.