D
rogi Robercie! Odkąd pan Rusinek ogłosił, że leje w mordę za rozpoczynanie listu od „witaj", muszę używać tej staropolskiej formy, choć wygląda, jakbym chciał Cię wyrwać. A nie chcę, bo jestem w stałym związku. Z Twoją żoną zresztą.
A
drogi to nie byłeś Ty, tylko napoje rozweselające w tej knajpie. Zanim z niej wyszliśmy, zapomniałem Ci powiedzieć, że nasze listy z wakacji będzie drukowała prasa. Zresztą mówienie tego nic by wtedy nie dało, bo była trzecia nad ranem, a naszym podstawowym problemem było zachowanie godności osobistej oraz pionu, skoro o poziom już się troszczyć nie musimy. W każdym razie trzeba się przywitać z czytelnikami. To się witam za nas obu.
W