Skandalistka ostatnich czasów określana wciąż miło, bezpiecznie i z pełną hipokryzją, matką zamordowanego niemowlęcia poszła za kratki, a w mediasferze wokół jej pustego stanowiska naczelnej, zbrodniczej celebrytki tworzą się zabójcze wiry. Nad dziecięcymi kocykami mocno już wieje grozą.
Najpierw okaleczenie dziecka nożem, potem zaraz innego „uduszenie w wyniku podtopienia" – sposoby niewymyślne a skuteczne idą w ruch coraz częściej. Ileż to roboty zamordować pisklę. Morderczyniom już nawet nie chce się budować dramatycznych fabuł. Uzasadnienia są proste. Mateczki musiały pilnie wsłuchać się w linię obrony naczelnej celebrytki, prawem informacyjnej rzetelności i obiektywizmu, bogato przytaczanej w mediach. Znawcy tematu tłumaczyli ją, że chciała ona, po prostu, zmienić coś w swoim życiu. A nie ma chyba już w tym kraju idiotki, która nie wie z telewizyjnego trzy po trzy, jak coś takiego jest modne w wysokich sferach.
Następna więc morderczyni prostym, domowym sposobem- „udusiła przez podtopienie" córeczkę i stanęła na drodze kariery i zmian na lepsze. Tłumaczyła tak, jak zwykle robią to mordercy rodzin, że „zabiła, bo nie chciała, żeby córka miała takie życie, jak ona" – rzetelnie podały „Wiadomości". To normalne, że typy tego rodzaju chcą oszczędzić innym męki istnienia, ale sobie już nie. Życiowych rozczarowań jest im zazwyczaj jednak zbyt mało, żeby się caknąć samemu.
Piękne nastały czasy dla telewizji. Przez bite szesnaście minut programu można najpierw bajać o problemach Kościoła („Wiadomości" TVP I,4.09.13), w tym dziewięć minut szkalować i zaszczuwać pomówionego księdza, o którego sprawie nic nie wiadomo poza tym, że chłopaki z Dominikany spodziewają się odszkodowania i niestraszenia narkotykowych bonzów, a dominikańska prokuratura jakoś siedzi cicho. I od siedemnastej minuty można znów lecieć z następczynią Katarzyny. Grę z mediami morderczynie podjęły bowiem bezbłędnie. Ostatecznie, niewiele brakowało, by Katarzyna W. dostała jakiś tok szoł w telewizji.
Nie powstrzymamy kaleczenia i mordowania niewiniątek, gdy za bestialstwo czeka nagroda. Metoda marchewki działa bez słów, automatycznie. To udowodnione na zwierzętach. Tabloidy pożądają świeżych zbrodni, a z fotografii spacerniaka wiele już się nie wyciśnie. Nuż coś chwyci i nada się na kolejny serial. Nową story. Nową, parszywą karierę. Popularności w mediach nie daje zostawienie dziecka w oknie życia, w szpitalu, przekazanie do adopcji.