W połowie stycznia w Nigerii doszło do kolejnego zamachu terrorystycznego. W mieście Madagali terroryści samobójcy wysadzili się w powietrze. Najbardziej przerażające nie było to, że zamachu dokonały dwie kobiety, lecz fakt, że trzymały one na rękach malutkie dzieci, dzięki którym uśpiły czujność żołnierzy w punkcie kontrolnym. Prócz kobiet i dzieci, zginęły cztery osoby.
Jak zauważa BBC, podejrzewana o zamach organizacja terrorystyczna Boko Haram wykorzystywała już do samobójczych ataków kobiety, a niekiedy młode dziewczyny, ale udział malutkich dzieci jest nowością. Boko Haram to jedna z najokrutniejszych grup dżihadystycznych w Afryce. Jej ideologią jest nie tylko postulat wprowadzenia szariatu w Nigerii, lecz również sprzeciw wobec całego zachodniego modelu edukacji i wychowania.
Użycie dzieci jest w bardzo niepoprawnej politycznie dyskusji przesłanką na rzecz tezy o cywilizacyjnej niższości islamskich bojowników, którzy w żaden sposób nie liczą się z ludzkim życiem. Ich zachowanie jest bowiem barbarzyństwem w najbardziej klasycznym tego słowa znaczeniu.
Antyczne jego znaczenie przeciwstawiało bowiem dzikiego i okrutnego barbarzyńcę, człowieka, który nie znał ani filozofii, ani literatury, ani polityki, członkowi cywilizacji greckiej lub rzymskiej. Potem zaszła zmiana – to rzymscy poganie w całkiem barbarzyński sposób mordowali chrześcijan. Bo to właśnie chrześcijaństwo wprowadziło do myśli europejskiej pojęcie osoby ludzkiej, która w wyniku późniejszej ewolucji wzbogacona została o takie pomysły jak godność. Oświecenie usiłowało wprawdzie zastąpić chrześcijaństwo wyłącznie rozumem, jednak wielki paradoks nowoczesności polegał na tym, że choć stworzona przez nie wizja liberalnego ładu żerowała na twardych wartościach wywodzących się z chrześcijańskiego porządku, to raczej je osłabiała, nie potrafiąc ich odtwarzać.
W swym działaniu dekonstrukcyjnym postnowoczesność, wierna córa oświecenia, poszła na całość. Kultura zaczęła się składać wyłącznie z ironii, paszkwili czy trawestacji. Wyzwolenie szło coraz dalej, po wywalczeniu należnych kobietom praw zaczynały się kolejne fale emancypacji, próba inkluzji kolejnych mniejszości i obalania starego, wywodzącego się z chrześcijaństwa ładu. Zdekonstruowaną płeć biologiczną zastąpił gender, a jedyną powszechną religią stała się polityczna poprawność. Jeśli zgodzić się z prof. Andrzejem Zybertowiczem, że wydarzenia w rodzaju Brexitu czy zwycięstwa Donalda Trumpa to działania typu konwulsyjnego, trzeba by uznać, że liberalny, oświecony, politycznie poprawny świat doszedł do ściany. Czy coś jeszcze można zdekonstruować, uczynić obiektem szyderstwa czy paszkwilu? Czy zostały jeszcze jakieś normy, których nie próbowano podważyć?