Reklama
Rozwiń
Reklama

Jerzy Surdykowski: Nie nasza wina...

Skąd tyle brutalnej złości? Dlaczego zamiast dialogu słyszymy obelgi i wrzaski?

Aktualizacja: 22.01.2018 18:20 Publikacja: 22.01.2018 18:20

Jerzy Surdykowski: Nie nasza wina...

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Tylko patrzeć, jak zwaśnione hordy rzucą się wzajemnie do gardeł. Daremne są modlitwy o opamiętanie i naiwne wezwania do zgody. Nie ma nic bardziej bezużytecznego niż zbożne perswazje przeciw rozpełzającej się nienawiści.

Bo sprawa jest prosta, a przez to niełatwa do ogarnięcia. Dobro z samej swojej istoty jest żmudne i męczące. To nieprawda – jak chcą prostomyślne bajędy – że rzucone byle gdzie zawsze zaowocuje i powróci do ciebie podobną albo jeszcze piękniejszą anielskością. Rzadko kiedy samo z siebie zakiełkuje; zwykle ginie, zadeptane przez ludzi nie tyle złych, ile obojętnych i zmęczonych codzienną gonitwą. Dobro jest trudne i czasochłonne, trzeba nad nim pracować, trzeba starannie dbać, by zakiełkowało w glebie użyźnionej wspólnotą szlachetnych chęci. Dobro wymaga cierpliwej wytrwałości, złość jest łatwa i samoczynna; nie trzeba jej pielęgnować, bez trudu się powiela.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Nie wszyscy wielbiciele profesora Adama Strzembosza – obrońcy praworządności, chcieli go słuchać. A szkoda
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński szykują sobie koalicjantów
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: W Sejmie trzeba wprowadzić pełną prohibicję
Opinie polityczno - społeczne
Gen. Leon Komornicki: Rosja wchodzi powoli w trzeci etap wojny hybrydowej
felietony
Marek A. Cichocki: Wielki, dziś zapomniany, triumf polskości
Reklama
Reklama